Poranny
prysznic, kawa i długi niedzielny spacer z Fado. Na całe szczęście nie spotkałam
Zbyszka. Wczoraj głupio wyszło. Zastanawiam się, co sobie pomyślał. Raczej nie
spodziewał się takiego zachowania z mojej strony. Pewnie liczył na kolejną
przygodę, a tu psikus. Jedyne, co muszę mu przyznać to, to że całuje dobrze,
cholernie dobrze. Na samą myśl o tym oblizuję dolną wargę i lekko ją
przygryzam.
- Wracamy. –
mówię do boksera.
Czy wspominałam już, że nie lubię niedzieli?
Każda wygląda tak samo – sprzątanie, pranie i zakupy. Moja lodówka jak zwykle
świeci pustkami, a jedyne jedzenie w domu to psie chrupki. W każdą niedzielę wyjątkowo
tęsknię za mamą. W rozciągniętych dresach, bokserce i z bardzo niechlujnym,
roztrzepanym kucykiem wywijam tyłkiem w każdą możliwą stronę – sprzątanie bez
muzyki to w końcu nie sprzątanie. Spoglądam na Fado i zastanawiam się czy coś
rozumie, bo patrzy na mnie jak na jakąś idiotkę. Widok chyba nie jest ciekawy,
ponieważ przewraca się na bok i śpi sobie w najlepsze. On to ma życie. Do moich
uszu dobiega dzwonek do drzwi i bez większego wahania idę i szybko je otwieram.
- Siemanko. –
szybko całuję przyjaciółkę w policzek i wpuszczam ją do środka.
- Widziałaś
się w lustrze? – pyta Ewelina, po czym rzuca się na kanapę.
- Co Ty
chcesz? – spoglądam na swoje odbicie i jeszcze bardziej czochram włosy. –
Wyglądam zabójczo. – zaczynam się śmiać.
- Ciekawe,
co by powiedział ten Twój siatkarzyk.
- Nie jest
mój. – wywracam oczami na jej słowa.
- Opowiadaj
jak było na imprezie. Łukasz coś odwalił?
- A skąd
wiesz? – spoglądam na nią. – Dalej kręcisz z tym ochroniarzem? – mrużę oczy.
- Weź się
ogarnij i chodźmy na miasto. Po drodze pogadamy.
Wychodzimy z
klatki i pierwsze, co rzuca się moim oczom to Bartman, który akurat wychodzi z
sąsiedniej klatki w towarzystwie Kubiaka.
- O siema
Karola! – krzyczy Kubiak i zaczyna do
mnie machać. Liczyłam na to, że nas nie zauważą.
- Hej. –
swój wzrok od razu przesuwam na Bartmana, który zaczyna się śmiać. Teraz
pytanie - śmieje się ze mnie czy do mnie? Automatycznie robię dzióbka, zawsze
tak robię, kiedy zastanawiam się nad czymś. Ewelina oczywiście to zauważa i
widzę, że zaczyna się ze mnie nabijać. Natomiast Zbyszkowi chyba się to podoba,
bo kolejny raz nie odrywa wzroku od moich ust. Odezwie się w końcu czy dalej
będziemy stać w takiej ciszy? Mierzymy się wzrokiem, a Ewelina z Kubiakiem
wymieniają spojrzenia między sobą, a nami. Nie mam pojęcia ile to trwa, ale nie
mogę już wytrzymać. Zaciskam mocniej policzki, żeby nie zacząć się śmiać.
- Lecimy na
miasto. Wy chyba też się śpieszycie, więc do zobaczenia. – mówię krótko i odwracam
się na pięcie.
- Narazie. –
w końcu się odzywają.
- Co to
było?! – Ewelina wybucha śmiechem, gdy wsiadamy do jej samochodu.
- Zaraz Ci
opowiem. – sama w końcu mogę zacząć się śmiać. Po chwili ruszamy, a gdy przejeżdżamy
obok Audi Bartmana, posyłam mu jeszcze buziaka.
Zaspałam i
za chwilę muszę być w biurze. Przyjeżdżają jacyś ludzie na spotkanie i szef
mnie zabije, jeśli się na nim nie pojawię. Wychodzę z klatki i zamieram.
-
Samochodziku, nie dzisiaj. – mówię z rezygnacją, kiedy widzę kapcia w przedniej
oponie. – Cholera! – krzyczę i zła kopię w koło.
- Dzień
dobry. – nagle znikąd pojawia się Zbyszek.
- Zajebisty.
– mówię pod nosem i szukam telefonu.
- Pomóc Ci? –
przygląda mi się.
- Nie
trzeba. – unoszę wzrok i wybieram numer taksówek.
- Daj
spokój. Podrzucę Cię.
- Nie
trzeba. – powtarzam zła.
- Nie to
nie. – mówi i odchodzi w stronę swojego auta.
- Poczekaj! –
klnę pod nosem i wołam go.
- Chodź! –
kiwa głową. – Wieczorem się tym zajmiemy. – Patrzcie Państwo, Zbigniew umie
zmienić koło, mówię w myślach i wywracam oczami. Stara się być miły, ale i tak
jestem już wkurzona.
- A Ty nie
śpieszysz się na trening? – pytam, kiedy odwracam się i dostrzegam torbę na
tylnym siedzeniu.
- Zdążę. –
zadowolony włącza radio i rusza. Na szczęście nie było korków i jestem na styk.
- Dziękuję. –
posyłam mu jeden z moich słodkich uśmiechów i nie obchodzi mnie czy wyglądam
naturalnie, czy jak idiotka.
- O której
kończysz?
- Co?
- Wpadnę po
Ciebie.
- Nie
zapędzaj się.
- Wolisz
wracać taksówką? Jak chcesz. – wiem, że ma rację. Z nim będzie szybciej i
wygodniej.
- Niedługo
dam Ci znać. – mówię, kiedy otwieram drzwi i zaczynam wysiadać.
Dzień dłuży
mi się niemiłosiernie. Prezesik ma spotkanie za spotkaniem i wszystkimi się
wyręcza.
- Jeszcze
godzinka. – mówię pod nosem, gdy spoglądam na zegarek. W tej samej chwili
dostaję wiadomość od Bartmana. Wpatruję się w wyświetlacz i nie bardzo
rozumiem, o co mu chodzi. Zgodnie z wiadomością prosto po pracy jadę na halę.
Ochroniarz widać wie o moim przyjściu, gdyż uśmiecha się i bez słowa wpuszcza mnie
do środka. Na sali trwa trening. Na trybunach dostrzegam dziewczynę Kubiaka, Olimpię.
Macham jej i zaczynam iść w jej stronę.
- Cześć. –
całuje mnie w policzek.
- Cześć. –
odwzajemniam gest.
- Dobrze, że
jesteś. – szybko podbiega do mnie Zbyszek.
- Co się
stało? – pytam całkiem poważnie.
- Trening
się przedłużył. – szczerzy się.
- No, i?
- No, i nie zdążyłbym
po Ciebie przyjechać. Niedługo kończymy poczekaj chwilkę.
- Chyba Cię powaliło
Bartman! – wkurzam się. – Trzeba było napisać, o co chodzi, a nie kazać mi jak
najszybciej przyjeżdżać! Wzięłabym
taksówkę i po problemie!
- Żaden
problem.
- Jak dla
kogo! Wiesz, że muszę wyjść z Fado. – każda wymówka dobra, komentuję w myślach.
- Nazwałaś
psa Fado? – nie wiem nawet, kiedy Kubiak pojawił się obok nas.
- Zawsze to
lepsze niż Bobek.
- Jak w
filmie. – uśmiecha się Olimpia.
- No.
- Nazwałaś
go tak, bo podobał Ci się film czy… - kontynuuje Michał.
- Nie lecę
na Zakościelnego, jeśli oto Ci chodzi. – patrzę na niego z politowaniem. – Nie mój
typ. – dodaję pod nosem.
- A jaki
jest Twój typ? – uśmiecha się i zerka na Bartmana. Ile oni mają lat? Przenoszę
wzrok na Zbyszka.
- Oczywiście,
że całe życie marzyłam i czekałam na przystojnego…, wysokiego…, zielonookiego
bruneta. – mówię prowokująco i przygryzam wargę. – Z Yorkiem. – dodaję na
końcu. Zbyszek kręci tylko głową. Kubiak
z Olimpią zaczynają się śmiać.
- Nabijaj
się, nabijaj.
- Wcale się
z Ciebie nie nabijam. – zaciskam usta, żeby zachować powagę.
- Jeszcze
pożałujesz. – nachyla się, całuje mnie w policzek i szepcze do ucha. Co to ma
być?! Co on sobie wyobraża?
- Chłopcy! –
przywołuje ich trener.
- Poczekaj
na mnie. – mówi Bartman, a w jego ustach brzmi to jak rozkaz.
- Chodźmy szybko
na małą kawę. – proponuje brunetka.
- Z chęcią.
Nie będziemy tu siedzieć.
- Mówiłaś,
że nie lubisz kawy. – w jego oczach znowu pojawiają się te iskierki. A niech
mnie, zapamiętał.
- A no tak,
patrz zapomniałam. – robię minę niewiniątka. – Więc chodźmy na coś innego. –
spoglądam na dziewczynę i zaczynam się śmiać.
***
- Ciężko Ci
idzie z tym zdobywaniem. – Kubiak zaczyna się ze mnie nabijać, kiedy dziewczyny
wychodzą, a my wracamy do treningu.
- Co jest
Zibi?! – podchodzi do nas Patryk. – Zaliczać było łatwiej niż wyrywać?
- Śmiejcie
się, śmiejcie. Jeszcze zobaczycie. – wiem, że Karola będzie moja. Od samego
początku na mnie leci.
- Nie możemy
się doczekać.
- Najpierw
zacznij się przy niej odzywać. Rano wyglądałeś jakbyś zapomniał języka w gębie.
– i to się nazywa przyjaciel?
- A może to
taki podryw? Wiecie na nieśmiałego? – dołącza do nich Wojtaszek.
- I na psa. –
znowu odzywa się Czarnowski. – Jak tam te Wasze romantyczne spacerki przy
świetle księżyca? – porusza brwiami.
- Z yorkiem.
– wszyscy wybuchają śmiechem.
***
Wsiadamy do samochodu i panuje między nami cisza.
- Chyba się nie obraziłeś? - sama nie wiem, czemu przyszło mi to do głowy.
- A powinienem? -spogląda na mnie kątek oka.
- Nie, bo i za co. - wzruszam ramionami.
- I tak pożałujesz.
- Grozisz mi? - odwracam się ciałem w jego stronę tak, że plecami opieram się o drzwi.
- Obiecuję. - znowu ten jego cwaniacki uśmieszek.
- Zobaczymy. - ciekawe, co mu chodzi po głowie.
- Dziewczyno, co ja z Tobą mam. - zaciska usta. On robi dzióbka! Mojego dzióbka! Cholera, tym razem to ja nie mogę oderwać wzroku od jego ust.
- Jeszcze nic. - po chwili udaję mi się wydusić słowo i wracam do normalnej pozycji. Nawet nie wiem, kiedy minęła nam droga, ale podjeżdżamy właśnie pod blok. - Zmęczony? - pytam, gdy odpinam pas.
- Jeszcze mam dużo sił.
- Świetnie. - jest pewny siebie, a mnie to bawi. Wyciągam z torebki kluczyki od toyoty i rzucam mu je na kolana. - Więc zmienisz mi koło tak, jak obiecałeś.
___________________________________________________________________________
Oto kolejny rozdział :). Tak jak zapowiadałam przez jakiś czas postaram się dodawać dwa razy w tygodniu. Później zobaczę, jak będę się wyrabiać. Tymczasem na następny zapraszam w piątek :).
Jak już na pewno zauważyłyście ulubionym słowem Karoli jest 'cholera', a pies odgrywa w jej życiu dużą rolę, więc często będzie się tutaj pojawiał ;). Pozdrawiam :).
Nowy rozdział na: I don't know what I want
Niech się Karolcia tak szybko nie daje, fajnie jest czytać, jak Zbynia się męczy :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie myślałam to samo co Sil.! Fajnie widzieć, że nie tak do razu HOP i sa razem czy lądują w łóżku (bo to nie zawsze idzie razem w parze:P). Teraz piszę z ręką na sercu: Twoje opowiadanie jest jednym z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńKarola jest udana :D. Ma jaja :P. Wcale nie dziwię się chłopakom, że nabijają się z Bartmana :D. W Końcu to nowość, taki nieporadny Zbysiu :D. Super! :)
OdpowiedzUsuńAwwww, biedny Zbyś ;D nabijanie się z Bobka jest okrutne!
OdpowiedzUsuńa i zapraszam na kolejny rozdział: http://be-my-heartbeat.blogspot.com/ ;)
UsuńKarola jest świetna :) i Bartmana też baardzo lubię w Twoim wydaniu :) i szczerze mówiąc, to już nie mogłam się doczekać na ten odcinek :) czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńp,
G
zakończenie mnie rozbawiło. Zbysiu wiadomo co sobie pomyślał ;p a tu niespodzianka;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
No, no, no. ;D. Karola ma racje, niech się nie daje tak szybko. ;D. A Zbyszek niech się trochę pomęczy z jej zdobywaniem, a co! ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! ;-**
Niedobra, jak ona tak mogła Zbyszka na końcu potraktować :D:D Uwielbiam ją :D Bartmanowi zapewne chodziło o spożytkowanie pozostałej energii w inny sposób, no ale... :d Czego się nie robi dla zdobycia laski... Karola, nie daj się temu głupkowi!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*
Szczerze to liczę na to, że szybko z nim się nie prześpi.. on ma taki cwaniacki charakterek więc niech się męczy chłopak :D
OdpowiedzUsuńpodryw na psa zawsze spoko. Karola, nie daj się.
OdpowiedzUsuńFajny blog jeszcze za chwilkę odwiedzę drugi :>
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział http://pieprznieta.blogspot.com/
Pozdrawiam ~~>Annie
To ja się nie dziwię, że Zbychu ma takie wzięcie. Na psa lecą, ewidentnie! :D Swoją drogą, sama nie wiem, jak mam go postrzegać. Niby jest uroczy, nieco zadziorny i jakby przeznaczony Karoli, w końcu nie ma dnia, w którym by na siebie nie wpadli, ale czy aby ma dobre intencje? Czy nie zależy mu tylko na cielesnych kontaktach?
OdpowiedzUsuńAch, jak ja lubię, kiedy Karolina się z nim droczy, i to bardzo. :D
Ach te zaloty Zbyszka,niech Karola się tak szybko nie daje! ;p Zapraszam na ósemkę http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Karola jeszcze trochę Zbyszka pomęczy, co by nie miał o sobie wygórowanego zdania :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z poprzedniczkami - niech Karola nie daje się tak łatwo :D
OdpowiedzUsuńps.u mnie właśnie pojawił się nowy rozdział, zapraszam http://spala-baby.blogspot.com/
Zbyszek jest tu całkiem śmieszny, Karola niech się tak szybko nie daje 'złamać'. :D
OdpowiedzUsuńSuper.. Mam nadzieję, że Karola i Zbysiu nie będą mieli tak łatwo.. To znaczy Zbysiu nie będzie miał tak łatwo. Niech Karolina go trochę podrażni :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess
PS. W wolnych chwilach zapraszm też do siebie :) http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
Mm.. poubiłam ten blog ;) Kurcze, to kolejny blog Twojego autorstwa, który czytam i kolejny jest wspaniały. Jestem mega szczęśliwa, że cały czas piszesz dla Nas. Jestem mega wdzięczna i szczęśliwa, że mogę czytać takie dobre opowiadania ;) I pomysł z dodawaniem dwa razy w tygodniu również jest wspaniały. Pozdrawiam ;* /G.
OdpowiedzUsuńO tak, niech męczy Bartmana! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na pragneinie drugie na http://seksualne-pragnienie.blogspot.com/ Mam nadzieję, że przypadnie do gustu, pozdrawiam Kajdi :*
Postaram się wrócić z komentarzem w weekend :)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 8 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)