5 lutego 2013

Rozdział 5.

Poranny prysznic, kawa i długi niedzielny spacer z Fado. Na całe szczęście nie spotkałam Zbyszka. Wczoraj głupio wyszło. Zastanawiam się, co sobie pomyślał. Raczej nie spodziewał się takiego zachowania z mojej strony. Pewnie liczył na kolejną przygodę, a tu psikus. Jedyne, co muszę mu przyznać to, to że całuje dobrze, cholernie dobrze. Na samą myśl o tym oblizuję dolną wargę i lekko ją przygryzam.
- Wracamy. – mówię do boksera.
 Czy wspominałam już, że nie lubię niedzieli? Każda wygląda tak samo – sprzątanie, pranie i zakupy. Moja lodówka jak zwykle świeci pustkami, a jedyne jedzenie w domu to psie chrupki. W każdą niedzielę wyjątkowo tęsknię za mamą. W rozciągniętych dresach, bokserce i z bardzo niechlujnym, roztrzepanym kucykiem wywijam tyłkiem w każdą możliwą stronę – sprzątanie bez muzyki to w końcu nie sprzątanie. Spoglądam na Fado i zastanawiam się czy coś rozumie, bo patrzy na mnie jak na jakąś idiotkę. Widok chyba nie jest ciekawy, ponieważ przewraca się na bok i śpi sobie w najlepsze. On to ma życie. Do moich uszu dobiega dzwonek do drzwi i bez większego wahania idę i szybko je otwieram.
- Siemanko. – szybko całuję przyjaciółkę w policzek i wpuszczam ją do środka.
- Widziałaś się w lustrze? – pyta Ewelina, po czym rzuca się na kanapę.
- Co Ty chcesz? – spoglądam na swoje odbicie i jeszcze bardziej czochram włosy. – Wyglądam zabójczo. – zaczynam się śmiać.
- Ciekawe, co by powiedział ten Twój siatkarzyk.
- Nie jest mój. – wywracam oczami na jej słowa.
- Opowiadaj jak było na imprezie. Łukasz coś odwalił?
- A skąd wiesz? – spoglądam na nią. – Dalej kręcisz z tym ochroniarzem? – mrużę oczy.
- Weź się ogarnij i chodźmy na miasto. Po drodze pogadamy.
Wychodzimy z klatki i pierwsze, co rzuca się moim oczom to Bartman, który akurat wychodzi z sąsiedniej klatki w towarzystwie Kubiaka.
- O siema Karola! – krzyczy  Kubiak i zaczyna do mnie machać. Liczyłam na to, że nas nie zauważą.
- Hej. – swój wzrok od razu przesuwam na Bartmana, który zaczyna się śmiać. Teraz pytanie - śmieje się ze mnie czy do mnie? Automatycznie robię dzióbka, zawsze tak robię, kiedy zastanawiam się nad czymś. Ewelina oczywiście to zauważa i widzę, że zaczyna się ze mnie nabijać. Natomiast Zbyszkowi chyba się to podoba, bo kolejny raz nie odrywa wzroku od moich ust. Odezwie się w końcu czy dalej będziemy stać w takiej ciszy? Mierzymy się wzrokiem, a Ewelina z Kubiakiem wymieniają spojrzenia między sobą, a nami. Nie mam pojęcia ile to trwa, ale nie mogę już wytrzymać. Zaciskam mocniej policzki, żeby nie zacząć się śmiać.
- Lecimy na miasto. Wy chyba też się śpieszycie, więc do zobaczenia. – mówię krótko i odwracam się na pięcie.
- Narazie. – w końcu się odzywają.
- Co to było?! – Ewelina wybucha śmiechem, gdy wsiadamy do jej samochodu.
- Zaraz Ci opowiem. – sama w końcu mogę zacząć się śmiać. Po chwili ruszamy, a gdy przejeżdżamy obok Audi Bartmana, posyłam mu jeszcze buziaka.

Zaspałam i za chwilę muszę być w biurze. Przyjeżdżają jacyś ludzie na spotkanie i szef mnie zabije, jeśli się na nim nie pojawię. Wychodzę z klatki i zamieram.
- Samochodziku, nie dzisiaj. – mówię z rezygnacją, kiedy widzę kapcia w przedniej oponie. – Cholera! – krzyczę i zła kopię w koło.
- Dzień dobry. – nagle znikąd pojawia się Zbyszek.
- Zajebisty. – mówię pod nosem i szukam telefonu.
- Pomóc Ci? – przygląda mi się.
- Nie trzeba. – unoszę wzrok i wybieram numer taksówek.
- Daj spokój. Podrzucę Cię.
- Nie trzeba. – powtarzam zła.
- Nie to nie. – mówi i odchodzi w stronę swojego auta.
- Poczekaj! – klnę pod nosem i wołam go.
- Chodź! – kiwa głową. – Wieczorem się tym zajmiemy. – Patrzcie Państwo, Zbigniew umie zmienić koło, mówię w myślach i wywracam oczami. Stara się być miły, ale i tak jestem już wkurzona.
- A Ty nie śpieszysz się na trening? – pytam, kiedy odwracam się i dostrzegam torbę na tylnym siedzeniu.
- Zdążę. – zadowolony włącza radio i rusza. Na szczęście nie było korków i jestem na styk.
- Dziękuję. – posyłam mu jeden z moich słodkich uśmiechów i nie obchodzi mnie czy wyglądam naturalnie, czy jak idiotka.
- O której kończysz?
- Co?
- Wpadnę po Ciebie.
- Nie zapędzaj się.
- Wolisz wracać taksówką? Jak chcesz. – wiem, że ma rację. Z nim będzie szybciej i wygodniej.
- Niedługo dam Ci znać. – mówię, kiedy otwieram drzwi i zaczynam wysiadać.
Dzień dłuży mi się niemiłosiernie. Prezesik ma spotkanie za spotkaniem i wszystkimi się wyręcza.
- Jeszcze godzinka. – mówię pod nosem, gdy spoglądam na zegarek. W tej samej chwili dostaję wiadomość od Bartmana. Wpatruję się w wyświetlacz i nie bardzo rozumiem, o co mu chodzi. Zgodnie z wiadomością prosto po pracy jadę na halę. Ochroniarz widać wie o moim przyjściu, gdyż uśmiecha się i bez słowa wpuszcza mnie do środka. Na sali trwa trening. Na trybunach dostrzegam dziewczynę Kubiaka, Olimpię. Macham jej i zaczynam iść w jej stronę.
- Cześć. – całuje mnie w policzek.
- Cześć. – odwzajemniam gest.
- Dobrze, że jesteś. – szybko podbiega do mnie Zbyszek.
- Co się stało? – pytam całkiem poważnie.
- Trening się przedłużył. – szczerzy się.
- No, i?
- No, i nie zdążyłbym po Ciebie przyjechać. Niedługo kończymy poczekaj chwilkę.
- Chyba Cię powaliło Bartman! – wkurzam się. – Trzeba było napisać, o co chodzi, a nie kazać mi jak najszybciej przyjeżdżać!  Wzięłabym taksówkę i po problemie!
- Żaden problem.
- Jak dla kogo! Wiesz, że muszę wyjść z Fado. – każda wymówka dobra, komentuję w myślach.
- Nazwałaś psa Fado? – nie wiem nawet, kiedy Kubiak pojawił się obok nas.
- Zawsze to lepsze niż Bobek.
- Jak w filmie. – uśmiecha się Olimpia.
- No.
- Nazwałaś go tak, bo podobał Ci się film czy… - kontynuuje Michał.
- Nie lecę na Zakościelnego, jeśli oto Ci chodzi. – patrzę na niego z politowaniem. – Nie mój typ. – dodaję pod nosem.
- A jaki jest Twój typ? – uśmiecha się i zerka na Bartmana. Ile oni mają lat? Przenoszę wzrok na Zbyszka.
- Oczywiście, że całe życie marzyłam i czekałam na przystojnego…, wysokiego…, zielonookiego bruneta. – mówię prowokująco i przygryzam wargę. – Z Yorkiem. – dodaję na końcu. Zbyszek kręci tylko głową.  Kubiak z Olimpią zaczynają się śmiać.
- Nabijaj się, nabijaj.
- Wcale się z Ciebie nie nabijam. – zaciskam usta, żeby zachować powagę.
- Jeszcze pożałujesz. – nachyla się, całuje mnie w policzek i szepcze do ucha. Co to ma być?! Co on sobie wyobraża?
- Chłopcy! – przywołuje ich trener.
- Poczekaj na mnie. – mówi Bartman, a w jego ustach brzmi to jak rozkaz.
- Chodźmy szybko na małą kawę. – proponuje brunetka.
- Z chęcią. Nie będziemy tu siedzieć.
- Mówiłaś, że nie lubisz kawy. – w jego oczach znowu pojawiają się te iskierki. A niech mnie, zapamiętał.
- A no tak, patrz zapomniałam. – robię minę niewiniątka. – Więc chodźmy na coś innego. – spoglądam na dziewczynę i zaczynam się śmiać.

***
- Ciężko Ci idzie z tym zdobywaniem. – Kubiak zaczyna się ze mnie nabijać, kiedy dziewczyny wychodzą, a my wracamy do treningu.
- Co jest Zibi?! – podchodzi do nas Patryk. – Zaliczać było łatwiej niż wyrywać?
- Śmiejcie się, śmiejcie. Jeszcze zobaczycie. – wiem, że Karola będzie moja. Od samego początku na mnie leci.
- Nie możemy się doczekać.
- Najpierw zacznij się przy niej odzywać. Rano wyglądałeś jakbyś zapomniał języka w gębie. – i to się nazywa przyjaciel?
- A może to taki podryw? Wiecie na nieśmiałego? – dołącza do nich Wojtaszek.
- I na psa. – znowu odzywa się Czarnowski. – Jak tam te Wasze romantyczne spacerki przy świetle księżyca? – porusza brwiami.
- Z yorkiem. – wszyscy wybuchają śmiechem.

***
Wsiadamy do samochodu i panuje między nami cisza. 
- Chyba się nie obraziłeś? - sama nie wiem, czemu przyszło mi to do głowy.
- A powinienem? -spogląda na mnie kątek oka.
- Nie, bo i za co. - wzruszam ramionami.
- I tak pożałujesz.
- Grozisz mi? - odwracam się ciałem w jego stronę tak, że plecami opieram się o drzwi.
- Obiecuję. - znowu ten jego cwaniacki uśmieszek.
- Zobaczymy. - ciekawe, co mu chodzi po głowie.
- Dziewczyno, co ja z Tobą mam. - zaciska usta. On robi dzióbka! Mojego dzióbka! Cholera, tym razem to ja nie mogę oderwać wzroku od jego ust.
- Jeszcze nic. - po chwili udaję mi się wydusić słowo i wracam do normalnej pozycji. Nawet nie wiem, kiedy minęła nam droga, ale podjeżdżamy właśnie pod blok. - Zmęczony? - pytam, gdy odpinam pas.
- Jeszcze mam dużo sił.
- Świetnie. - jest pewny siebie, a mnie to bawi. Wyciągam z torebki kluczyki od toyoty i rzucam mu je na kolana. - Więc zmienisz mi koło tak, jak obiecałeś.
___________________________________________________________________________
Oto kolejny rozdział :). Tak jak zapowiadałam przez jakiś czas postaram się dodawać dwa razy w tygodniu. Później zobaczę, jak będę się wyrabiać. Tymczasem na następny zapraszam w piątek :).
Jak już na pewno zauważyłyście ulubionym słowem Karoli jest 'cholera', a pies odgrywa w jej życiu dużą rolę, więc często będzie się tutaj pojawiał ;). Pozdrawiam :).

Nowy rozdział na: I don't know what I want

21 komentarzy:

  1. Niech się Karolcia tak szybko nie daje, fajnie jest czytać, jak Zbynia się męczy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie myślałam to samo co Sil.! Fajnie widzieć, że nie tak do razu HOP i sa razem czy lądują w łóżku (bo to nie zawsze idzie razem w parze:P). Teraz piszę z ręką na sercu: Twoje opowiadanie jest jednym z moich ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karola jest udana :D. Ma jaja :P. Wcale nie dziwię się chłopakom, że nabijają się z Bartmana :D. W Końcu to nowość, taki nieporadny Zbysiu :D. Super! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwww, biedny Zbyś ;D nabijanie się z Bobka jest okrutne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a i zapraszam na kolejny rozdział: http://be-my-heartbeat.blogspot.com/ ;)

      Usuń
  5. Karola jest świetna :) i Bartmana też baardzo lubię w Twoim wydaniu :) i szczerze mówiąc, to już nie mogłam się doczekać na ten odcinek :) czekam na więcej :)
    p,
    G

    OdpowiedzUsuń
  6. zakończenie mnie rozbawiło. Zbysiu wiadomo co sobie pomyślał ;p a tu niespodzianka;)
    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no, no. ;D. Karola ma racje, niech się nie daje tak szybko. ;D. A Zbyszek niech się trochę pomęczy z jej zdobywaniem, a co! ;D
    Pozdrawiam serdecznie! ;-**

    OdpowiedzUsuń
  8. Niedobra, jak ona tak mogła Zbyszka na końcu potraktować :D:D Uwielbiam ją :D Bartmanowi zapewne chodziło o spożytkowanie pozostałej energii w inny sposób, no ale... :d Czego się nie robi dla zdobycia laski... Karola, nie daj się temu głupkowi!!
    Pozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze to liczę na to, że szybko z nim się nie prześpi.. on ma taki cwaniacki charakterek więc niech się męczy chłopak :D

    OdpowiedzUsuń
  10. podryw na psa zawsze spoko. Karola, nie daj się.

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny blog jeszcze za chwilkę odwiedzę drugi :>
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział http://pieprznieta.blogspot.com/
    Pozdrawiam ~~>Annie

    OdpowiedzUsuń
  12. To ja się nie dziwię, że Zbychu ma takie wzięcie. Na psa lecą, ewidentnie! :D Swoją drogą, sama nie wiem, jak mam go postrzegać. Niby jest uroczy, nieco zadziorny i jakby przeznaczony Karoli, w końcu nie ma dnia, w którym by na siebie nie wpadli, ale czy aby ma dobre intencje? Czy nie zależy mu tylko na cielesnych kontaktach?
    Ach, jak ja lubię, kiedy Karolina się z nim droczy, i to bardzo. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach te zaloty Zbyszka,niech Karola się tak szybko nie daje! ;p Zapraszam na ósemkę http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam nadzieję, że Karola jeszcze trochę Zbyszka pomęczy, co by nie miał o sobie wygórowanego zdania :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Zgadzam się z poprzedniczkami - niech Karola nie daje się tak łatwo :D
    ps.u mnie właśnie pojawił się nowy rozdział, zapraszam http://spala-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Zbyszek jest tu całkiem śmieszny, Karola niech się tak szybko nie daje 'złamać'. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Super.. Mam nadzieję, że Karola i Zbysiu nie będą mieli tak łatwo.. To znaczy Zbysiu nie będzie miał tak łatwo. Niech Karolina go trochę podrażni :)

    Pozdrawiam, no_princess

    PS. W wolnych chwilach zapraszm też do siebie :) http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Mm.. poubiłam ten blog ;) Kurcze, to kolejny blog Twojego autorstwa, który czytam i kolejny jest wspaniały. Jestem mega szczęśliwa, że cały czas piszesz dla Nas. Jestem mega wdzięczna i szczęśliwa, że mogę czytać takie dobre opowiadania ;) I pomysł z dodawaniem dwa razy w tygodniu również jest wspaniały. Pozdrawiam ;* /G.

    OdpowiedzUsuń
  19. O tak, niech męczy Bartmana! :D
    Zapraszam na pragneinie drugie na http://seksualne-pragnienie.blogspot.com/ Mam nadzieję, że przypadnie do gustu, pozdrawiam Kajdi :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Postaram się wrócić z komentarzem w weekend :)
    Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 8 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń