31 stycznia 2013

Rozdział 4.

Zmęczona wracam do domu jeszcze później niż planowałam. Najchętniej wzięłabym gorącą kąpiel i położyła się spać, ale nie dzisiaj. Czeka mnie jeszcze przerobienie kilku dokumentów.
- Chodź chłopaku. – zakładam Fado smycz i od razu wychodzę z nim na spacer.
- Karola! – odwracam się przy bramie, kiedy ktoś mnie woła.
- Zbyszek? – dziwię się na jego widok. No tak, kurczę, przecież umawialiśmy się na spacer. – Przepraszam, coś mi wypadło.
- Może w końcu dasz mi swój numer to nie będę musiał więcej tyle czekać. – uśmiecha się delikatnie.
- Może. – puszczam mu oczko. – Nie podoba Ci się spacerowa znajomość?
- Co?! – dziwi się. Sama zaczynam analizować swoje słowa. Jestem zmęczona i bredzę. – W sumie dobrze to ujęłaś. – zaczyna się śmiać.
- Jeszcze raz dzięki za bilety.
- Polecam się na przyszłość.
- Nie spoko. Na następny mecz Iza idzie z ojcem.
- Może też przyjdziesz. Swoją drogą dawno nie spotkałem tak udanego dziecka.
- Jeszcze nie widziałeś na co ją stać. Czasem daje popalić.
- W końcu ma to po Tobie.
- Słucham?! – przystaję i spoglądam na niego. Chyba się zagalopował.
- Nie to chciałem powiedzieć. – zmieszał się. Wygląda przy tym uroczo.
- Jeszcze nie wiesz ma co mnie stać. – przygryzam wargę i poruszam brwiami. Zbyszek robi to samo, a ja nie mogę oderwać wzroku od jego ust. Na szczęście sytuację ratuje Fado, który mnie pociąga, chcąc gonić za kotem. – Fado! – próbuję go uspokoić. – Nie śmiej się! – patrzę na Bartmama spod byka.
- Mówiłem, że jest dla Ciebie za wielki.
- Lubię duże… - gryzę się język. Zawsze muszę z czymś wyskoczyć. – Psy. –dodaję zmieszana, widząc jego minę. – Przynajmniej mam się do kogo przytulić i nie muszę się bać, że w nocy go przygniotę. – dokańczam i spoglądam na Bobka.
- Nie muszę przytulać się do psa, znam lepsze... – nie kończy.
- Nie wnikam w Twoje upodobania. – przewracam oczami i pomału wracamy na osiedle.
- Słuchaj, jutro idziemy do klubu świętować zwycięstwo. Pójdziesz z nami? – pyta, kiedy odprowadza mnie pod klatkę. Opiera rękę o drzwi z mojej prawej strony i delikatnie się nachyla.
- Myślałam, że sportowcy nie piją.
- Mamy dwa dni wolnego, a to często się nie zdarza. Trzeba to wykorzystać.
- Czy ja wiem…
- Ale ja wiem. – nachyla się jeszcze bliżej.
- Niech Ci będzie. – mówię niechętnie. – Daj telefon. – odchylam się i wysuwam rękę w jego stronę Zbyszek posłusznie podaje mi aparat. – Daj znać, o której. – mówię, wpisując swój numer . – Dobranoc. – odwracam się i wkładam klucz w zamek, kiedy czuję jego dłoń na swoim łokciu. Odwraca mnie w swoją stronę.
- Dobranoc. – całuje mnie w policzek i dopiero wtedy pozwala wejść do środka. Co to było?! Nie mogę w to uwierzyć. Jakbyśmy mieli po 17 lat albo jakbym oglądała jakąś tanią komedię romantyczną. Czuję, że jutro to dopiero będzie się działo. Zbigniew i jego podrywy.

Podjeżdżamy taksówką pod klub. Pięknie… Jedyne słowo, jakie przychodzi mi na myśl. W mieście jest tylko klubów, a my musieliśmy przyjechać właśnie tutaj. Zbyszek zauważa, że coś jest nie tak, kiedy wysiadamy z auta.
- Co się stało? – pyta zaniepokojony.
- Często tu przychodzicie?
- Od jakiegoś czasu, a co?
- Nie, nic… - odpowiadam, bo co mam mu powiedzieć. Mam nadzieję, że to będzie ten wieczór, kiedy jego tutaj nie będzie. Dochodzimy do wejścia. Przystajemy, ponieważ z drugiej strony idą pozostali siatkarze. Witamy się i razem wchodzimy do środka.
- Co pijemy? Zamówię. – mówi Kubiak.
- Nie trzeba. – odpowiadam mu. Biorę głęboki wdech. Do moich uszu zaczynają dobiegać dźwięki muzyki, zaczynam czuć cały ten klimat i przestaję się wszystkim przejmować. – Chodźcie. – mówię do nich i zaczynam iść przed siebie.
- Tam jest wolna loża. – Zbyszek wskazuje na jakiś stolik w rogu.
- Daj spokój. – spoglądam na niego. Obok nas przechodzi niewysoka blondynka.
- Karola! – Ola przystaje zaskoczona. Spogląda na mnie oraz na moich towarzyszy. – Chodźcie. Mam stolik. – mówi i idziemy za nią. Widzę jak pozostali wymieniają między sobą spojrzenia. Siadamy przy jednym z najlepszych stolików w klubie. Blisko baru oraz parkietu. Na uboczu tak, że nikt nam nie będzie przeszkadzał. – Co podać? – pyta Ola. – Dla Ciebie to, co zawsze? A dla Was? – patrzy na każdego po kolei, przyjmuje zamówienie i odchodzi.
- Kurde, jeszcze nigdy nie mieliśmy takiej obsługi. – dziwi się Czarnowski.
- Takie masz tu chody? – Zbyszek nachyla się i szepcze mi na ucho.
- Można tak powiedzieć. – odpowiadam krótko. Po chwili Ola wraca z naszymi zamówieniami, a ja zaczynam się rozglądać. Szukam tylko jednej postaci.
- Jeszcze go nie ma. – kelnerka zauważa moje zachowanie i wali prosto z mostu, na co jedynie uśmiecham się niepewnie.
- Za zwycięstwo! – chłopcy wznoszą toast. Obawiałam się tego wyjścia. Jednak teraz widzę, że nie było się czego bać. Zarówno siatkarze, jak i ich dziewczyny są bardzo mili, a przede wszystkim zabawni. Dawno nie bawiłam się tak dobrze. Kelnerka donosi kolejne napoje, a ja odwracam się w stronę wejścia i od razu zaczynam tego żałować. Moim oczom ukazuję się on. Przystojny, wysoki szatyn. Ubrany w koszule i jeansy. Robi niemałe zamieszanie. Widzę, jak patrzą na niego dziewczyny. Nic się nie zmieniło. Jakby stał w świetle reflektora. Te kości policzkowe. Przygryzam wargę na to wspomnienie. Jest poważny tak, jak przystało na właściciela. Wszyscy do razu zaczęli lepiej pracować. Wiedzą do czego jest zdolny. W pewnym momencie przystaje i już wiem, że mnie zauważył. Uśmiecha się, a chwilę później stoi przy naszym stoliku.
- Karolinka. – jest pewny siebie. Nawet nie zwraca uwagi na pozostałych. Po prostu nachyla się i całuje mnie w policzek. – Dawno Cię tu nie było. – nie odrywa ode mnie wzroku. Cały czas patrzymy się sobie w oczy. – Cieszę się, że Cię widzę. Miałem do Ciebie zadzwonić. Twój tata mówił, że się przeprowadziłaś. – na te słowa zaciskam policzki i robię się zła. Nie rozumiem, dlaczego mój ojciec rozmawia z nim o mnie. – Nie denerwuj się. Wiesz, że wciąż łączą nas interesy. – Łukasz, jakby czytał w moich myślach.
- Wiesz, co o tym myślę. – prycham zła.
- Wiem. Wiem też, co myśli Twój ojciec. Wciąż uważa mnie za najlepsza partie dla Ciebie i wiesz, co? Ja też wciąż tak uważam, skarbie. Baw się dobrze. – dopiero teraz spogląda na moich towarzyszy. – Musze wracać do pracy. Odezwę się. – całuje mnie w policzek i odchodzi. Stoję bez ruchu. Liczę do dziesięciu, sięgam po drinka i wypijam go całego na raz. Czuję na sobie wszystkie spojrzenia. Dopiero po chwili siadam na swoje miejsce.
- Co to było? – zwraca się do mnie Zbyszek.
- Co? To? Nic. Tylko mój były. – wywracam oczami i kręcę głową.
- Niezły. – mówi Ewelina, dziewczyna Czarnowskiego, który od razu posyła jej jakieś dziwne spojrzenie.
- Nie powiedziałabym. – mówię obojętnie.
- Dawno zerwaliście? – pyta dziewczyna Kubiaka.
- Pół roku temu.
- A długo byliście razem? – widzę, że zaczęło się śledztwo.
- Pół roku. – odpowiadam spokojna i zaczynam się uśmiechać.
- To niedługo…
- Nie? To był jeden z moich dłuższych związków. – mówię jakby to było coś normalnego i upijam piwo Zbyszka. Szkoda, że teraz nie widzą swoich min. Jedynie Zbyszek wygląda na zadowolonego. W tle zaczyna lecieć moja ulubiona piosenka. Wiem, w co on gra, ale nie uda mu się. – Chodź. – wstaję i ciągnę Bartmana na parkiet. – Chciałeś się zabawić, więc baw się. – puszczam mu oczko i zaczynamy tańczyć.

***
Dziewczyny poszły do łazienki, a my zostaliśmy sami.
- Ale miałeś minę, jak ten koleś tu podszedł. – Patryk zaczyna się nabijać.
- Ciekawe czemu się rozstali. – Kubiak zaczyna swoje rozmysły.
- Lepiej mów, jaka jest w łóżku. – wiedziałem, że zacznie się ten temat.
- Nie wiem. – mówię spokojnie.
- Jak to nie wiesz?! – dziwi się Kubiak. – Jeszcze jej nie przeleciałeś?!
- Nie.
- A Ty dobrze się czujesz? – do rozmowy włącza się Matteo.
- A co z Twoją zasadą zaliczyć i zapomnieć?!
- Chyba trzeba do niej dopisać zdobyć. – zaczynają się nabijać.
- Czy ja z każdą muszę iść do łóżka? – chcieli wyprowadzić mnie z równowagi to im się udało.
- Nie, ale żeby nie iść z nią?! – dziwi się Misiek.
- Chodziłeś z gorszymi…
- Walcie się. – upijam piwo.
- Nie mów, że Cię wzięło…
- Nic mnie nie wzięło. Wszystko w swoim czasie.

***
 Wracamy z dziewczynami z łazienki. Od razu ciągną chłopaków na parkiet, ale ja już nie mam siły. Zostaję przy stoli ze Zbyszkiem. 
- Będę się zbierać. - nachylam się szepczę mu do ucha, a do moich nozdrzy dociera zapach jego perfum. - Jestem zmęczona.
- Ja też. Chodźmy. - posyła mi jeden z najsłodszych uśmiechów, jaki u niego widziałam. Podaje mi moje rzeczy i zaczynamy się zbierać. Wychodzimy na zewnątrz, a Bartman zamawia taksówkę. Jest już późno i zrobiło się zimno. Zbyszek obejmuje mnie i przysuwa do siebie. Po chwili nadjeżdża taksówka. Przez całą drogę siedziałam wtulona w niego. Ciekawe, co sobie myśli, na co liczy. Uśmiecham się na tą myśl, bo dobrze wiem, na co sama mam ochotę. Dziś Zbyszek po raz pierwszy odprowadza mnie dalej, aniżeli pod klatkę. Wchodzi ze mną środka. W windzie nie wytrzymuję i łapię go za koszulkę. Rozumie o co mi chodzi. Schyla się i zaczyna mnie całować. Jego usta smakują dużo lepiej, niż się spodziewałam. Droga od windy do moich drzwi wydaję się bardzo długa. Stajemy przy nich i dopiero teraz odrywamy się od siebie. Przekręcam klucz w zamku i chwytam za klamkę. Uchylam lekko drzwi, odwracam się i całuję Zbyszka w policzek.
- Dobranoc. - mówię szybko i znikam za nimi. A niech mnie... Spoglądam przez wizjer, a on dalej stoi osłupiały. Idź już, bo za chwilę rzucę się na Ciebie... Mówię w myślach. Widzę, że uśmiecha się i pomału odchodzi.
___________________________________________________________________________
Karola lubi drażnić Zbyszka ;). Następny postaram się dodać we wtorek. Pozdrawiam :)
Zapraszam również na nowy rozdział na I don't know what I want

25 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze, że Go drażni...może to utrze noska pewnemu siebie Zbyszkowi i zmieni troszkę swoje nastawienie:)
    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja myślę, że ten były to sporo namiesza.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ciekawie się akcja rozwija. Podoba mi się! Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Już ją kocham!! Ale się pięknie zabawiła z panem Bartmanem :D Nic tylko bić pokłony do samej ziemi :D Się zagalopował ;p Panie Zbyszku, czasem małymi kroczkami jesteśmy w stanie dojść dalej i szybciej, niż galopując ;) To taka rada na przyszłość :) Nie ma się co spieszyć, bo jeszcze biedna sobie pomyśli, ze chcesz ją tylko zaliczyć i będziesz w jej oczach na spalonej pozycji... Łukasz... ten pan bardzo mi się nie podoba i mam wrażenie, że nic dobrego za jego sprawą Karoli nie czeka,a wręcz przeciwnie, same kłopoty...
    Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny, nulka :*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się! Naprawdę się wciągnęłam w fabułę ;) Lubię opowiadania ze Zbyszkiem i obiecuję, że będę zaglądać tu częściej, ale proszę, żebyś mnie powiadamiała ;) Tymczasem ja dodaję Twojego bloga do polecanych historii. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie czwóreczka:) http://lovethroughher.blogspot.com/

      Usuń
  6. lubie to jak Karola drażni Zbynia. :D ten były to mi się nie podoba.

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no, no. ;D. Widzę, że takie drażnienie Zibiego to ona bardzo lubi. ;D. Czekam na kolejny rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładnie, ładnie. W taki sposób Karolina jeszcze bardziej podsyca Zbysia. A co, niech chłopak wie, z kim ma do czynienia. :D Ten były w ogóle mi się nie podoba. Mam takie chore wrażenie, że jeszcze nie raz się pojawi i zrobi wielki zamęt. A chłopaki - no o czym by mogli gadać, jak nie o seksie? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na spóźniony siódmy rozdział na http://matrymonialna-zawierucha.blogspot.com/. Pozdrawiam i przepraszam, Caroline. :)

      Usuń
  9. To jak Karola go załatwiła...świetne :D Niech koleś wie, że musi trochę popracować, żeby ją zdobyć. W końcu to nie byle jaka dziewczyna, dla niego chyba też ;) Pewnie zazdrosny o Łukasza.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurczę, bardzo wciągnęłam się w tą fabułę. Karolina jest w stosunek do Zbyszka bardzo odważna, a to naprawde mi się podoba. Czekam na kolejny rozdział, jeśli mogłabyś, informuj mnie na moim blogu.

    http://wspominasz.blogspot.com/ serdecznie zapraszam, opowiadanie z Michałem Kubiakiem w roli głównej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak Karola nie ma serca dla Zbyszka :D Pobudziła jego wyobraźnie, a później mówiąc dobranoc zamknęła mu przed nosem drzwi ;) Z drugiej strony to lepiej bo pan Bartman nie dopisze jej do listy zdobyczy. Łukasz to chyba wcielenie zła w tym opowiadaniu i mam nadzieje, że nie namiesza za dużo.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award przejdź na mojego bloga i dowiedz się więcej.

    OdpowiedzUsuń
  13. nie podoba mi się ten były i nie podoba mi się zasada Zbyszka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zabawa z Bartmanem mi się podoba :) A ten jej były to taki typ spod ciemnej gwiazdy, bo już go nie lubię :>

    Pozdrawiam, no_princess :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział.
    Zostałaś przeze mnie nominowana do Libster Award.
    Więcej informacji u mnie na blogu.
    http://fly-bird-is-free.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Nominuję Cię do Libster Awards! Zachęcam do wzięcia udziału. ;>
    Pytania znajdziesz tutaj:

    http://miloscia-pisane.blogspot.com/p/libster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Opowiadanie ze Zbyszkiem ;) Super rozdział ;)
    Zapraszam do mnie http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  18. + Chciałabym nominować Cię do LIEBSTER AWARD, więcej informacji znajdziesz na moim blogu http://love-change-back.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Nominowałam Cię do Liebster Award. Więcej info u mnie na blogu :)
    + Czekam na koljny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Czekam na kolejny rozdział <3

    zapraszam do mnie -> http://spala-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam to jak Karola obchodzi się ze Zbyszkiem... Wpierw sama daje mu do zrozumienia,że również chce tego co on po to by za chwili wycofać się. I niech tak trzyma dziewczyna :)
    Pozdrawiam i zapraszam na swojego drugiego bloga.
    http://zaczac--od--nowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Wooow. Właśnie przeczytałam całość i muszę powiedzieć, że jestem pod wielkim wrażeniem. Bardzo fajne pisane, co rzadko się zdarza w tego typu opowiadaniach :) Zbyszek w Twoim wykonaniu baardzo do mnie przemawia :)
    niecierpliwie czekam do wtorku,
    p,
    G

    OdpowiedzUsuń
  23. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger Award ;)

    OdpowiedzUsuń