Po kilku spacerach dałam się namówić Bartmanowi na coś innego. To coś innego oznacza kino. Siedzimy właśnie na jakimś bardzo, ale to bardzo beznadziejnym
filmie. Miała być komedia, a jest tak żałosna, że nawet nie da się z niej
śmiać. Przygryzam wargę, kiedy Bartman mnie obejmuje. No, tak…, przecież faceci
zapraszają do kina tylko w jednym celu. Delikatnie, coraz bardziej się do mnie
przysuwa, a dłonią zaczyna muskać mnie po ramieniu. Jest przy tym bardzo subtelny. Przyznaję, że przechodzą mnie
ciarki, ale tak bawić to my się nie będziemy. Lekko unoszę głowę i kącikiem oka spoglądam na niego. Do
głowy od razu przychodzi mi pewien pomysł. Przysuwam się do niego i wtulam w jego
ramię. Kładę rękę na jego udo. Przechylam twarz i pomału zaczynam przybliżać się do jego szyi. Mmm, ma ładne perfumy. Przybliżam się jeszcze bardziej. Jestem pewna, że mój oddech
drażni jego skórę. Jego ręka coraz
bardziej się zaciska, a ja delikatnie muskam nosem jego szyję, następnie przechodzę do jego ucha. Pomału przesuwam dłoń z jego uda na jego brzuch. Bierze głęboki oddech i w tym momencie przechyla głowę. Doskonale wiem, co chce zrobić, ale nie ze mną te numery. Kiedy już prawie dotyka dłonią mojego podbródka, odsuwam się tak, że nasze
spojrzenia się spotykają. Patrzę mu w oczy, a w nich znowu są te iskierki. Ten jego łobuzerski błysk w oczach. Przełykam ślinę, tym razem to ja biorę głęboki wdech i przygryzam
wargę. Jego wzrok skupia się już tylko na moich ustach. Jak łatwo się z nim drażnić. Ponownie przysuwam się do jego
ucha i zaczynam szeptać.
- Bardzo…,
bardzo…, nudny jest ten film. – wymawiam to pomału i zmysłowo. – Zbyszku.
Pomału
wycofuję się i znowu spoglądam na niego. Nie mogę się powstrzymać od śmiechu,
widząc jego zaskoczoną minę. Biedaczek, na pewno spodziewał się czegoś innego.
Ma zaciśnięte wargi, a po chwili pojawia się ten cwaniacki uśmieszek, który
umiem już odróżnić. Nie wytrzymuję i
zaczynam się głośno śmiać.
- Nudny?
Tylko tyle
jest w stanie z siebie wydusić? Spodziewałam się więcej…
- Yhy. –
kiwam głową.
Zbyszek
nagle wstaje i łapie mnie za rękę. Pociąga mnie za sobą i kieruję się w stronę
wyjścia.
- Co robisz?
– pytam roześmiana.
- Po co
marnować czas na nudy film?
Po mile
spędzonej reszcie wieczoru Zbyszek odwozi mnie do domu. A raczej wraca na nasze
osiedle…
- Jestem
głodna! Zatrzymaj się na stacji. – wskazuję ręką na Orlen, gdy stajemy na
światłach.
- Nie
chciałaś iść na kolację. – jest zły?
- Nie byłam
głodna. A teraz chcę hot doga. – stukam palcem w szybę.
Zbyszek
zajeżdża na stację i odpina pasy.
- Tylko hot
doga? – odwraca się w moją stronę, a rękę wciąż opiera o kierownicę.
- I
czekoladę.
- No, tak...
Pamiętam. – uśmiecha się.
- A Ty
chcesz coś? – również odpinam pas. – Kupię i dla Ciebie. – proponuję.
- Ja pójdę.
Zostań.
- Nie wiesz,
jakiego chcę… - przygryzam wargę.
- Z jakimi
sosami? – mówi zrezygnowany. Wie, że tak łatwo nie wygra, a ja znowu chcę go
powkurzać.
- Nie chodzi o sosy… - mówię po cichu. - A o
parówkę... – zaczynam nabijać się z niego.
- Co?! –
spogląda na mnie i mruży oczy.
- Nigdy nie
wybierasz parówki? Bierzesz pierwszą lepszą? Czasem są stare, albo niedobre... – udaję zaskoczoną i wpatruję się
w niego. W końcu nie mogę wytrzymać i zaczynam chichotać.
- Jesteś
niemożliwa. – zaczyna się śmiać i kręci głową.
- Tylko
wybierz dobrą. – puszczam mu oczko, kiedy wysiada.
Zbyszek
odprowadza mnie pod klatkę. Mamy się już żegnać, ale nagle wyjmuje jakąś kopertę.
- Co to? –
pytam zaskoczona.
- Bilety na
mecz.
Spoglądam to
na niego, to na kopertę.
- Lepsze
miejsca. – uśmiecha się.
Kolejna sobota, którą spędzam na hali
wypełnionej po brzegi przez kibiców lokalnej drużyny. Nie jestem do tego
przyzwyczajona, bolą mnie uszy, a mimo to z twarzy nie schodzi mi uśmiech.
Postępuję zgodnie z instrukcjami Zbyszka. Nie schodzę od razu po meczu tylko
czekam, aż przestrzeń przy parkiecie rozluźni się trochę i dopiero wtedy idę do
rozciągających się zawodników.
- Ostatnio
nie podpisali się wszyscy, wiec masz okazję. – uśmiecham się do blondynki i
wskazuję siatkarzy.
- Cześć. – z
daleka woła mnie zadowolony Bartman.
- Cześć. – podchodzę
niepewnie. Siedzi w kółku z pozostałymi chłopakami.
- Miejsca
były lepsze?
- Powiedzmy…
- mówię obojętnie.
- Znowu
podziwiały moją urodę? – porusza brwiami i wypina dumnie klatę.
- CO?! –
patrzę na niego zdziwiona. – Nie przypominam sobie, żebym mówiła, że zachwycają
się Tobą. Mają dużo lepszy obiekt. – w tym momencie zjeżdżam wzrokiem
siedzącego obok Zbyszka Kubiaka. No, no, całkiem niezły. Kiedy nasze spojrzenia
się spotykają, oboje zaczynamy się śmiać. Myślałam, że się trochę speszy, lecz
nie wygląda na zawstydzonego.
- Uważaj, bo
Ci uwierzę. – komentuje Zbyszek. – A tak w ogóle to, to jest Karola.
Opowiadałem Wam o niej. – dopiero teraz przedstawia mnie swoim kolegom.
- To Ty tak
na niego tak wpadasz – odzywa się Kubiak i uśmiecha szeroko.
- To on nie
umie chodzić. – wzruszam ramionami. W tym samym czasie podbiega do mnie Iza. –
Podpisali się? - pytam, a ona kiwa
twierdząco główką i przygląda się piłce. – Zadowolona? – ponownie kiwa
twierdząco główką i wlepia we mnie te swoje niebieskie ślepia.
- Mama mówiła,
że mam podziękować za bilety. – odwraca się do Zbyszka.
- Ciekawe,
co jeszcze mówiła… – mówię pod nosem sama do siebie.
- Że jak ten Pan Cię wkurzy to więcej ze mną nie przyjdziesz. – Iza mówi całkiem poważnie, a
moja mina wyraża w tym momencie wszystko. Zbyszkowi schodzi uśmiech z ust, a
pozostali wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej zaczynają się śmiać.
- Dziecko,
powtarzasz wszystko, co usłyszysz… A tak w ogóle to, co to za słownictwo?! –
zwracam się do niej trochę zła.
- Brzydkie. –
mówi nieśmiało.
- Brzydkie…
- powtarzam. - Nie wiem w kogo Ty się wdałaś. – biorę ją za rękę.
- Mama mówi, że w Ciebie.
- Co? - jestem w taki szoku, że nie wiem, co powiedzieć. - Grabisz sobie, młoda. –
kręcę głową.
Zauważam, że
Iza przygląda się Kubiakowi. Nagle, jak to ma w zwyczaju, ciągnie mnie za rękaw
swetra.
- Co się
stało? – pytam i kucam obok niej.
- Ten Pan
się nie podpisał. – szepcze mi do ucha. Przesuwam wzrok na Michała i uśmiecham
się.
- Ten Pan ma
na imię Michał. – mówię normalnym głosem. – Jak się zapytasz to może
podpisze. – Iza patrzy na mnie
niepewnie. – Podejdź i zapytaj. Mów tak, jak do wujka Michała. Wujka przecież
się nie wstydzisz, prawda? – Iza podchodzi do Kubiaka, a ja dalej kucam.
- Podpisze
Pan, Panie Misiu? – teraz w niego wlepia swoje urocze oczka i wyciąga rączki z piłką, a ja łapię się za głowę i spuszczam głowę. – No, co? – odwraca się w moją stronę zła.
- No, nic.
Mówisz jak do wujka. – przymykam oczy i w duchu ponownie zaczynam się śmiać. Wujek jest Miś...
- To jak
masz na imię? Bo nie usłyszałem. – Kubiaka najwyraźniej to bawi.
- Iza. –
mówi nieśmiało.
- Iza. –
powtarza Michał. – Bardzo ładnie. – dodaje, po czym oddaje jej podpisaną piłkę.
Iza wraca do
mnie i chowa się za moją nogą.
- Izuś, co
jest? – podnoszę jej podbródek. – Zawstydziłaś się? – nie wierzę, jeszcze nie
widziałam jej w takim stanie. Mierzę Kubiaka wzrokiem.
- Teraz już
wiesz czemu lecą na niego, a nie na Ciebie. – Czarnowski naśmiewa się z
Bartmana, a on patrzy na niego jak na idiotę.
- To
dziecko! – zwracam im uwagę.
- No,
właśnie! O starszych już nie wspomnę. – kontynuuje Patryk.
- Nie
będziemy już przeszkadzać. – uśmiecham się do Zbyszka. - Pożegnaj się. –
zwracam się do małej.
-
Do widzenia.
-
Do widzenia. – odpowiadają jej chórkiem.
- Do widzenia
Panie Misiu. – Iza delikatnie się uśmiecha. Jest nim oczarowana.
- Iza! –
patrzę na nią niedowierzaniem.
- Do
wiedzenia. – odpowiada jeszcze bardziej rozbawiony Kubiak.
- Widzimy
się wieczorem? – pyta Zbyszek.
- Jak ten
Twój Szurek wytrzyma to godzinę później, bo muszę coś załatwić. – uśmiecham się
do niego słodko. - Tylko ubierz go w coś, żeby znowu tyłek mu się nie trząsł. –
puszczam mu oczko. Zbyszek zaciska policzki, to znak, że się wkurza. – Do
zobaczenia Zbigniewie.
- Szczurek?
– słyszę jeszcze głosy chłopaków.
- Bobek. –
odpowiada Zbyszek.
***
Karola
odchodzi, a ja nie mogę oderwać od niej wzroku. Mój wzrok zatrzymuje się na jej
zgrabnym tyłku, ale na to już nic nie poradzę. Idzie z taką gracją. Co chwila
spogląda na Izę i tak słodko się śmieje.
- No, stary.
Niezła jest. – odzywa się Czarnowski.
- Mówiłem
Wam! – nie mogę powstrzymać emocji. – Widziałeś jej oczy? – zwracam się do
Miśka.
- Widziałem,
przecież pożerała mnie wzrokiem. – zaczyna się śmiać.
- Nie
wkurwiaj mnie.
- Przecież
to żarty. – dalej się nabija. – Lepiej wkładaj śliniaczek, bo Ci leci.
Na jego słowa
rzucam w niego ręcznikiem i wszyscy wybuchamy jeszcze większym śmiechem.
_______________________________________________________________________________
Tak, jak zapowiadałam pojawił się i Kubiak ;). Niedługo szykuje mi się trochę wolnego to kto wie? Może czasem rozdziały pojawią się dwa razy w tygodniu? Zobaczymy. Na następny zapraszam w czwartek :). Pozdrawiam.
Zapraszam również na I don't know what I want, gdzie pojawił się nowy rozdział :).
_______________________________________________________________________________
Tak, jak zapowiadałam pojawił się i Kubiak ;). Niedługo szykuje mi się trochę wolnego to kto wie? Może czasem rozdziały pojawią się dwa razy w tygodniu? Zobaczymy. Na następny zapraszam w czwartek :). Pozdrawiam.
Zapraszam również na I don't know what I want, gdzie pojawił się nowy rozdział :).
Już nie mogłam się doczekać :) Ten Bartman to tylko o jednym... Nieładnie. "Wujek Miś" i od razu banan na mordce C: U mnie także nowy rozdział, więc zapraszam serdecznie: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :D
haha ta mała mnie rozwaliła :) świetny rozdział uśmiech sam się ciśnie na buzię :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
zgadzam się !
Usuńwgl tak swoją drogą, to uwielbiam Twoje opowiadania ! są świetne ! pozdrawiam ! :)
PAN MIŚ! asdfghjkl *o*
OdpowiedzUsuńCzytając rozdział uśmiech nie schodził mi z w twarzy. Te dziecko jest słodkie...a ten wujek Miś...super super super!! Czekam na kolejny rozdział. Ciekawe co teraz wymyśli Karola by wkurzyć Bartmana :)
OdpowiedzUsuńale pan Miś to mi zaburza koncepcję.
OdpowiedzUsuńpierwszy raz jestem na Twoim blogu, trafiłam tu przez czysty przypadek.
OdpowiedzUsuńmuszę pogratulować Ci pomysłu na opowiadanie - jest mnóstwo tych o 1D czy innych takich, a tu proszę - miła niespodzianka, bo kocham siatkówkę c:
dołączyłam do obserwujących. byłoby miło, gdybym również mogła na to liczyć c:
czekam na nn.
Ej a czemu ja nie wiedziałam, że tutaj też skrobiesz?? ;> po tyłku powinnaś dostać :) informuj również o tym blogu, bardzo proszę :)) Hahahaha chciałabym widzieć tą akcję w kinie :) Pan Miś :D hehe no i dziecina mnie rozbiła totalnie :)))) jestem ciekawa dalszych pomysłów Karolci, bo jak na razie banan nie schodzi mi z twarzy a szczęka boki od uśmiechu :)) buziaki, www.on-a-seesaw-of-emotions.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŁadnie, ładnie, Zbychu. Widzę, że ostro wkraczasz do działania. Ale czy aby nie za ostro? :) Hm, coś mi się wydaję, że Karola nie jest taka pierwsza lepsza, wręcz przeciwnie. Wie, jak faceta doprowadzić do furii. :)
OdpowiedzUsuńIza, no przesłodkie dziecko! Może gdy przyjdę z taką dziecinką na mecz, to mi również złożą autografy? Oczywiście do Kubiaka per Miś się nie zwrócę. :D
Hahah! :D "Wujek Miś" rozwalił system po całości! xD Czekam na kolejne takie rarytasy! ^^
OdpowiedzUsuńMała Iza i "wujek Miś" podbili moje serducho;) Zbychu nie będzie miał łatwo z Karolą, ale dobrze dziewczyna robi:D Rozdziały dwa razy w tyg? jestem jak najbardziej za;) pozdrwawiam
OdpowiedzUsuńOśmiałam się tak strasznie, że aż mnie brzuch boli :D Widzę, że będę stałym czytelnikiem Twoich blogów :D Oj Zbigniew :D Już○ nie masz tego czegoś w sobie, bo nawet tak małej dziewczynki jak Iza nie potrafisz do siebie przyciągnąć, nie to co kolega Michał :D:D:D A określenie 'Szczurek' rewelacja :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny, informuj mnie jeśli możeszz, wpiszę się do zakładki, nulka :*
Śmieszny ten rozdział ^^ Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Mała Iza i pan Misu <3 genialna jest ;) Dzieci to zawsze są prawdomówne i szczere aż do bólu. Prędzej czy później wypaplają wszystko :D Akacja w kinie ciekawa. Panu Bartmanowi się spieszy^^ :D Szczurek Zbyszka to pewnie i w ubranku będzie trząsł tyłkiem :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
zajebi****! :D bedę zaglądać tu znacznie częściej :D
OdpowiedzUsuń+ Dodaje do polecanych.
++ Pozdrawiam ♥
Przeczytałam od początku i mogę stwierdzić, że bardzo, ale to bardzo mi się podoba. ;>. Czekam na kolejny! ;)
OdpowiedzUsuń