17 stycznia 2013

Rozdział 2.

Jakbym opisała siebie? Na pewno uparta, kłótliwa, ambitna, ale przede wszystkim szczera. Dziewczyna z dobrego domu? Chyba tak. Tata jest biznesmenem i ma dużą firmę. Mama także poświęciła się karierze i prowadzi duże biuro rachunkowe. Wychowałam się w pięknym, dużym domu, a co najważniejsze nigdy nie brakowało mi rodziców. W tym całym zakręconym świecie zawsze mieli dla nas czas. Jesteśmy szczęśliwą rodziną. Siostra ma pracę, męża, córkę, a ja? A ja dopiero wkraczam w ten dorosły świat. Asystentka prezesa w firmie kosmetycznej nie jest czymś, co od zawsze było moim marzeniem, ale w końcu pierwszy raz zrobiłam coś sama i nie były mi do tego potrzebne znajomości. Pewnie wiele ludzi powie, że jestem zarozumiałą egoistką, owszem czasem jestem…
Mój szef uważa, że najważniejszym elementem każdej firmy powinna być promocja. Trzeba promować się wszędzie... Idealnie jest wykorzystywać też „atuty” lokalne. Nasza firma sponsoruje dużo przedsięwzięć. Od zeszłego sezonu również drużynę siatkarską. Do tej pory nie miałam z tym nic wspólnego. Dzisiaj muszę pojechać w zastępstwie i zawieźć, jakieś kosmetyki na nagrody dla kibiców. W tej części hali jeszcze nigdy nie byłam. Rozglądam się z frajdą. Czuję się jak mała dziewczynka, którą wpuszczono by do fabryki lalek. Fajnie oglądać coś od zaplecza. Wychodząc, chcę zadzwonić do przyjaciółki. Wyciągam telefon i zauważam jego. Wychodzi z jakiegoś pomieszczenia i rozmawia z jakimś mężczyzną. Uśmiecha się od ucha do ucha, a jego śmiech odbija się od ścian. Przystaję i nie mogę oderwać od niego wzroku.. Jego obecność tutaj nie powinna mnie dziwić, dziwi mnie natomiast fakt, że znowu na niego wpadam. Lepiej żeby mnie nie zauważył, bo już widzę w myślach jak bierze mnie za jakaś napalona na niego lalunie. Spuszczam, więc wzrok na telefon i idę przed siebie. Wpatrzona w wyświetlacz odbijam się od czegoś twardego. Pomału unoszę wzrok i... No, tak... Przede mną stoi on... Znowu... Przygryzam wargę. Fatum?
- To Ty! - mówi ochoczo. - Znowu na mnie wpadasz? – jest zaskoczony, ale jakby zadowolony.
- Mówiłam do zobaczenia. – próbuję jakoś z tego wybrnąć. – Zbigniewie. – poprawiam włosy.
- Zbyszek, po prostu Zbyszek. – poprawia mnie.
- Czy mógłbyś dać mi przejść? – zatarasował mi przejście.
- Dzisiaj musisz mi się zrewanżować. – jest pewny siebie.
- Niby za co? - patrzę na niego, jakby powiedział coś niedorzecznego.
- Znowu na mnie wpadłaś. - mówi niepewnie.
Przystaję i spoglądam na zegarek.
- Dziś nie dam Ci uciec. - nabiera odwagi? Pewności siebie? Jego ton głosu staje się bardziej stanowczy.
- Wcale nie uciekłam. Byłam w pracy. - uśmiecham się i odwracam od niego. - Mam godzinę. – wzruszam ramionami i wychodzę na zewnątrz.
- Właśnie skończyłem trening. – dogania mnie.
- Czyli?
- Czyli zabieram Cię na obiad. – brunet, łapie mnie za łokieć i wskazuje na swój samochód.
- Powiedz gdzie. Dojadę sama.
Wybór lokalu mnie zaskakuje. Chociaż sama nie wiem czego się spodziewałam. Nieduża restauracja, wydaje się być dość przytulna. Wchodzimy do środka i siadamy przy stoliku przy oknie.
- Nawet nie wiem, jak masz na imię.
- Zawsze zapraszasz obce dziewczyny na obiad? – unoszę wzrok znad menu na niego. Nic nie mówi. Na jego twarzy znowu maluje się dziwny uśmieszek. Szczery? Cwaniacki? Chamski? Przekrzywiam głowę i przyglądam mu się badawczo. Nie wiem. Jeszcze go nie rozgryzłam. Z jego oczu bije blask. Blask, który przyciąga jak magnes. – Karola. – mówię i zdaję sobie sprawę, że przez tą chwilę wpatrywałam się w niego jak głupia.
- Często przychodzisz na mecze?
- Nie. Czasami... W zastępstwie. - uśmiecham się, a przed oczami pojawia mi się Iza, ciągnąca go za nogawkę.
- Szkoda...
- Wolę oglądać w telewizji. Przynajmniej nie muszę wysłuchiwać napalonych na siatkarzy małolat… - gryzę się w język. Zbyszek zaczyna się śmiać.
- Miałaś złe miejsca.
- A są takie, gdzie nie siedzą zakochane dziewczynki? – upijam łyk wody.  
Obiad mija nam w całkiem przyjemnej atmosferze.
- Śpieszysz się? – pyta brunet, kiedy spoglądam na zegarek.
- Muszę jechać do Żor.
- Mieszkam w Żorach.
- No, i? – patrzę na niego zaskoczona, kiedy otwiera przede mną drzwi.
- To dobry znak
- Nie pochlebiaj sobie Zbyszku. – podchodzę do samochodu i otwieram drzwi.
- Mam nadzieję, że prędko na mnie wpadniesz. – odwracam głowę w jego stronę i przyglądam mu się, jakbym czekała na to, co jeszcze powie. – Wieczorem wychodzę z psem. Potowarzyszysz nam podczas spaceru? – przygryza wargę i wygląda przy tym zabójczo.
- Będę czekać przy bramie.- odpowiadam bez zastanowienia i wsiadam do środka, a ręką przytrzymuję otwarte drzwi.
- Skąd wiesz, gdzie? - znowu stoi osłupiały.
- Mieszkam obok. – puszczam mu oczko. – Do zobaczenia.

Legginsy, długa bokserka i bluza dresowa. Włosy spinam w wysokiego kucyka. Zakładam obroże mojemu białemu bokserowi i idę w umówione miejsce. Zbyszek już czeka. Rozgląda się niepewnie.
- Ten szczurek to Twój pies? – pytam, kiedy podchodzę bliżej.
- Szczurek? – oburza się.
- Szczurek, przecież można go trzymać w akwarium.
- Za to ten bydlak to Twój pupilek? – zaczyna się nabijać.
- Fado to nie bydlak. - teraz ja się oburzam.
Zbyszek skraca smycz yorka i chowa go za sobą.
- Nie bój się tak, przecież go nie pogryzie. – podchodzę bliżej.
- Bobek się nie da.
- Bobek? Nazwałeś psa Bobek? – rechoczę.
Zaczynamy iść w stronę parku. Przyśpieszam kroku, odwracam się przed nim i idę tyłem. Zjeżdżam go wzrokiem z góry na dół.
- Jak chcesz to możemy się zamienić. – unoszę rękę ze smyczą.
- W ten sposób mówisz mi, że nie możesz go utrzymać? – roześmiany pokazuje rządek białych zębów. – Daj, bo jeszcze za chwilę będzie Cię ciągał przez cały park.
- Ha, ha, ha. Bardzo zabawne, Zbigniewie. - kpię z niego. - W sumie to całkiem zabawnie wyglądacie... - mówię po chwili. - Ty taki duży, a on taki mały... – wystawiam mu język, a on spogląda to na mnie to na boksera.
- On taki duży. A Ty taka mała. - Zbyszek nie zostaje mi dłużny.
- Wiesz, co może być małe? - pytam prowokująco.
- Nie.
- Nie może czy nie wiesz? - nie mogę powstrzymać się od śmiechu.
- Nie jest. - Jego głos jest stanowczy, a przy tym porusza brwiami i uśmiecha się cwaniacko. O tak! Ten uśmiech zdecydowanie jest cwaniacki...
- Nie? - patrzę na niego badawczo. - Mały to pojęcie względne, więc skąd wiesz? - przygryzam wargę i biorę Bobka na ręce.
- Żadna nie może mu się oprzeć. - mówi dumnie, ale odchodzi od tematu.
- Przynajmniej jemu... - unoszę wzrok. - Nie sądziłam, że musisz wyrywać laski na psa... - wybucham śmiechem, a Zbyszek zaraz ze mną. Kręci przy tym głową.
- Długo tu mieszkasz? - pyta, kiedy dochodzimy pod moją klatkę.
- Od miesiąca.
- Dziwne, że wcześniej na mnie nie wpadłaś. Tutaj. - podkreśla ostatnie słowo. Znowu ten jego uśmiech i błysk w oku.
- Czy ja wiem... - próbuję być obojętna. - W sumie to mógłbyś brać jakąś prowizję. Pierwsza rzeczą, jaką dowiedziałam się podczas oglądania mieszkania było to, że obok mieszka Zbigniew Bartman.
- Mi mówili, że mieszkają tu fajne dziewczyny, nie sądziłem, że aż tak fajne... - patrzę na niego i jestem w szoku. Taki banał w jego ustach? Nie spodziewałam się tego, nie po nim. Kręcę głową z niedowierzaniem. - Może kiedyś to powtórzymy? - przerywa ciszę, która przez chwilę panuje.
- Może... - mówię zadowolona i od razu wchodzę do środka. - Faceci... - mówię do Fado, kiedy wciskam guzik przywołujący windę, a przez przyciemnione drzwi wejściowe widzę oddalającą się postać Zbyszka.
___________________________________________________________________________
Mamy dwójkę ;). Na wstępie postanowiłam jeszcze trochę przybliżyć postać Karoli. Wspominałam, że to ma być coś lekkiego, nic ambitnego? Uprzedzam, że nie będzie z tego wielkiej historii zapierającej dech w piersiach :). Wstępnie myślałam, aby rozdziały pojawiały się w czwartki lub w piątki. Co Wy na to? Jestem otwarta na propozycje ;). A, no i jedna z ważniejszych spraw - oczywiście, że od czasu do czasu pojawi się Kubiak ;). Chociażby w trójce... ;) Pozdrawiam serdecznie! ;)

14 komentarzy:

  1. Fajnie. Coś mi się wydaje, że ta ich znajomość przerodzi się w coś więcej :) Wiesz.. Dla mnie najlepiej, jakby rozdziały pojawiały się codziennie. No ale cóż. Nie można mieć wszystkiego :) A tak na serio, to właściwie obojętne, kiedy wrzucisz :)

    Tymczasem u mnie tez już nowy rozdział :)

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiadomo lepiej żeby były codziennie,ale to nie zawsze jest wykonalne więc sądzę,że w piątki możesz dodawać (mam nadzieję,że regularnie :))
    Rozdział super. Podobał mi się wątek tego spaceru z pieskami ;) Ogólnie to fajny pomysł z tym wpadaniem ciągle na siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to czekamy na Trójeczkę.:D Jak na razie bdb.

    OdpowiedzUsuń
  4. podryw na psa zawsze spoko

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze się czyta, a dialogi są super :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wiadomo, że to Bobek robi to oszałamiające wrażenie nie Bartman. :D Karola to całkiem spoko dziewczyna jest!
    [sroda-czwartek]

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja myślałam, że oni tak całkiem nieświadomie wpadają na siebie, a tutaj mieszkają obok siebie ;) Dość ciekawie zapowiada się ich znajomość :)
    Dodawaj kiedy Ci pasuje.

    Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 30 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak za Zbyszkiem nie przepadam, tak tego tutaj "biorę" w całości :D Lubię rozmowy Zbyszka i Karoli. ;D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie dziwię się reakcji Karoli, dla mnie psy rasy yorkshire wyglądały, wyglądają i wyglądać będą jak przerośnięte szczury :P wolę większe psiny. także tego, mnie by Zbysiu na Bobka, który kojarzy się z potrzebami fizjologicznymi, nie wyrwał. :D
    tak częste spotkania, mieszkanie w jednym mieście, a tak właściwie to obok siebie. czyżby jakieś przeznaczenie? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny rozdział, zapowiada się baardzo ciekawy blog. Nie mogłam powstrzymać sie od śmiechu jak wyobraziłam sobie Zbyszka z Bobkiem a obok Karole z bokserem ;) Zabójczy widok . Czekam na więcej. Pozdrawiam. /G.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawie się zaczyna... Oczywiście będę wyczekiwać kolejnych rozdziałów i mam nadzieję, że będą coraz dłuższe! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny blog ;) Rozdział również ;)
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  14. mój pies też się nazywa Fado ♥ a co do rozdziału, to bardzo mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń