Sobota.
Wychodzimy z chłopakami z szatni i wchodzimy na halę, na której siedzi już spora część
kibiców. Tydzień. Przez cały tydzień nie rozmawiałem ani nie widziałem się z
Karolą. Telefon ma wyłączony, a w mieszkaniu jej nie. Nie wychodziła z Fado. Jej samochodu też nie widziałem ani razu. Nie wiem, co się ze mną dzieję. Cały tydzień chodzę jak struty. Za każdym razem, gdy wracałem do mieszkania z nadzieją patrzyłem w stronę jej okien. Nie sądziłem, że szatynka potraktuje to, aż tak
poważnie. To zwykłe nieporozumienie. Właśnie kończy się rozgrzewka i za chwilę kolejny ważny mecz,
a ja nie mogę się skupić. Szukam jej na trybunach. Nic z tego. Nigdzie jej nie
ma. Pierwszy gwizdek i muszę odsunąć to wszystko od siebie. Próbuję skupić się
na grze najmocniej jak tylko umiem. Po meczu nie mam ochoty na zdjęcia i
autografy. Siedzę i rozciągam się razem z resztą chłopaków.
- Dalej dąsasz
się z powodu tej laski? – Patryk zaczyna temat i pozostali od razu go
podłapują.
- Nie mów,
że tak Cię wzięło.
- Nic mnie
nie wzięło.
- Właśnie
widać. – komentuje Misiek. – Starzejesz się czy co?
- Tak szybko dała Ci kosza?
- Nie gadaj, że jest taka niedostępna.
- A może w końcu trafiłeś na kogoś, kto nie zauważa tego Twojego uroku?
- I czar prysł. Koniec z mitem o boskim Bartmanie.
- Tak szybko dała Ci kosza?
- Nie gadaj, że jest taka niedostępna.
- A może w końcu trafiłeś na kogoś, kto nie zauważa tego Twojego uroku?
- I czar prysł. Koniec z mitem o boskim Bartmanie.
- Weźcie
dajcie mi spokój. – już wolę rozdać kilka autografów, niż ich słuchać. Wstaję,
odwracam się i już mam zamiar odejść, kiedy słyszę znajomy głos.
- Zbyszek!
- Iza?! –
dziwę się na widok dziewczynki i od raz rozglądam się za Karolą. – Co Ty tu
robisz?
- Iza! –
nagle pojawia się przy nas jakiś wysoki facet. – Ile razy mówiłem Ci, że masz
nie uciekać? Przepraszam Pana. – zwraca się do mnie. Patrzę na niego, ale przed oczami mam Karo. Na słowo uciekać przypomina mi się nasza ostatnia rozmowa.
- Tato, ale
to nie jest obcy! Ja go znam. To jest Zbyszek. Kolega cioci. - blondynka zaczyna się tłumaczyć.
- W
porządku. – w końcu zwracam się do mężczyzny. - A Karola
jest tutaj? – pytam z nadzieją.
- Nie, nie
ma. Nie będziemy przeszkadzać. Chodźmy. – mężczyzna wyciąga dłoń w stronę
dziewczynki.
- Z ciocią
zawsze tu przychodzę! – blondynka robi smutną minkę i chyba tym próbuje wpłynąć
na ojca. – Biorę podpisy. Proszę!
- Kochanie, nie mamy czasu.
- O, patrz tato! A to jest Pan Miś. – podchodzi do Kubiaka. – Dzień dobry. - mężczyzna jest wyraźnie zaskoczony zachowaniem, a może bardziej słowami wypowiedzianymi przez córkę.
- Kochanie, nie mamy czasu.
- O, patrz tato! A to jest Pan Miś. – podchodzi do Kubiaka. – Dzień dobry. - mężczyzna jest wyraźnie zaskoczony zachowaniem, a może bardziej słowami wypowiedzianymi przez córkę.
- Cześć Iza.
– Kubiak przybiją z nią piątkę.
- Widzisz? Jego też znam. Z ciocią lepiej się chodzi na mecze. – wszyscy zaczynają się śmiać.
- Widzisz? Jego też znam. Z ciocią lepiej się chodzi na mecze. – wszyscy zaczynają się śmiać.
- Iza!
- A właściwie
czemu Karola nie przyszła? – udaję głupiego. Skoro on nie wiedział, że się
znamy, na pewno nie wie o tym małym incydencie.
- Dopiero
wróciła z tej delegacji. Iza chodź, bo ciocia przyjedzie po Fado. Musimy
jechać.
- No, dobra.
Do widzenia. – przystaje i macha do nas.
-
Do widzenia. – odpowiadamy chórkiem, jak w szkole.
- Dobra
jest. – Łasko wciąż nie może przestać się śmiać, kiedy zostajemy sami. A w mojej głowie krążą jedynie
myśli o Karoli. Była w delegacji, więc nie wyjechała przeze mnie. Skoro wróciła to muszę ją odwiedzić...
***
No teasin...
You waited long enough...
Go deep...
Go deep...
Cały tydzień
poza domem. Jak dobrze w końcu wrócić do siebie. Wchodzę do mieszkania i
pierwsze, co robię to biorę długą kąpiel. Całą niedzielę spędziłam u siostry, a
wieczorem dowiedziałam się o tym wyjeździe. Tak szybko się pakowałam, że nawet
zapomniałam ładowarki. Włączam telefon i zasypuje mnie kilkanaście wiadomości.
Sieć, jakieś konkursy, Ewelina i Zbyszek. Biedaczek, chyba się przejął. Wkładam
do piekarnika pizzę, kiedy po mieszkaniu rozbiega się dźwięk dzwonka do drzwi.
- Serio?! –
patrzę na Bartmana z bukietem czerwonych róż i zaczynam się śmiać. – Róże?
Serio?!
- Mam
jeszcze to. – z zza pleców wyciąga butelkę z winem.
- Lepiej.
Dużo lepiej. – zabieram ją od niego, odwracam się i idę do kuchni. Zbyszek
idzie za mną z bukietem. – Masz tu szklankę na te swoje badyle. Nie mam wazonu.
– Brunet bierze naczynie ode mnie, stawia je na stole, a obok kładzie kwiaty i
podchodzi bliżej. – Dość sporo tych sms’ów jak na jeden tydzień… - przygryzam
wargę i patrzę w te jego błyszczące, zielone oczy.
- Nie
odzywałaś się.
-
Zapomniałam ładowarki. Miałam tylko służbowy.
- Z niego
nie mogłaś? – to zarzut? Ma mi to za złe? Może i mogłam, ale nie chciałam.
Chciałam potrzymać go w niepewności. Byłam ciekawa czy się tym przejmie, czy to
oleje. Widać, wyszło lepiej, niż się spodziewałam.
- Nie miałam
numeru. – wyginam usta i delikatnie wzruszam ramionami.
- Może czas…
- Na co? –
przerywam mu i pytam prowokująco.
- Żebyś go
do niego wpisała? – porusza brwiami.
- Już
myślałam, że powiesz, że powinnam nauczyć się go na pamięć. – uśmiecham się
szeroko, a Zbyszek po raz pierwszy dzisiejszego wieczoru zaczyna się śmiać. –
Robisz postępy, chociaż te kwiaty to banał.
- Kobiety
lubią kwiaty.
- Jakie
kobiety Ty znałeś? – teatralnie wywracam oczami i kręcę głową. Nie wiem ile
czasu stalibyśmy wpatrzeni w siebie, ale do rzeczywistości przywołuje mnie
pikanie piekarnika. - Przepraszam. - mówię, kiedy wpycham się między niego, a szafkę. Celowo ocieram się o niego, po czym odsuwam się od razu, gdy wyjmuję talerze. - Głodny? –
odwracam się i idę do salonu. – Jedną pizzą to się raczej nie najemy… - nakładam nam po kawałku i siadam naprzeciwko
Zbyszka.
- Nie jestem
głodny.
- Nie to nie. Żałuj. - z apetytem sięgam po kawałek i zaczynam jeść. Zbyszek nie spuszcza ze mnie wzroku i zaczyna mnie to peszyć. Nie lubię jeść, kiedy ktoś się na mnie non stop gapi. - Rozumiem, że nie możesz się napatrzeć, ale nie musisz tak się gapić. - wywracam oczami, wstaję od stołu i idę na kanapę. Sięgam po pilota i włączam telewizor. Po chwili Zbyszek siada obok mnie.
- Możemy porozmawiać? - spoglądam na niego, lecz nic nie odpowiadam. Szykuje się poważna rozmowa? Chyba jeszcze nie zrozumiał, że nie lubię niczego, co jest poważne. - Karola… Źle mnie wtedy zrozumiałaś… - brunet przekręca się do mnie, a i ja robię to samo. Siedzimy twarzą w swoją stronę. Zbyszek przysuwa się coraz bliżej mnie.
- Możemy porozmawiać? - spoglądam na niego, lecz nic nie odpowiadam. Szykuje się poważna rozmowa? Chyba jeszcze nie zrozumiał, że nie lubię niczego, co jest poważne. - Karola… Źle mnie wtedy zrozumiałaś… - brunet przekręca się do mnie, a i ja robię to samo. Siedzimy twarzą w swoją stronę. Zbyszek przysuwa się coraz bliżej mnie.
- Myślę, że
zrozumiałam Cię bardzo dobrze. – zaczynam skubać dolną wargę. Sama nie wiem, dlaczego taką frajdę sprawia mi drażnienie się z nim. Za każdym razem patrzy na moje usta z takim pożądaniem. Dziś się nie
peszy. Jest pewny siebie.Swoją drogą to urocze, że ciągle o tym myśli. Zależy mu na moim zdaniu? Interesujące.
- Naprawdę nie to
miałem wtedy na myśli na myśli. – nachyla się i całuje mnie w policzek.
- Czyżby? - Czuję jego wargi na swoim policzku, jego oddech drażni moje ucho. - Myślę, Zbyszku, że właśnie to miałeś na myśli. – wciąż siedzimy bez ruchu.
- Czyżby? - Czuję jego wargi na swoim policzku, jego oddech drażni moje ucho. - Myślę, Zbyszku, że właśnie to miałeś na myśli. – wciąż siedzimy bez ruchu.
- Myślałem,
że uciekłaś… - zmienia temat? Wie, że mam rację.
- Źle mnie
zrozumiałeś. - powtarzam jego słowa, odsuwam się i znowu patrzę mu w oczy. Przykładam dłoń do jego twarzy i głaszczę go po policzku. – Uciekam, kiedy robi się
poważnie... - przejeżdżam palcem po jego ustach. - A nie kiedy mam iść z kimś do łóżka. – zadowolona z siebie
oblizuję dolną wargę. Tego się nie spodziewał. Znowu go prowokuję.
- Ach tak? –
chyba zaczyna mu się to podobać. Sam przyjmuje ten swój prowokujący ton głos i
cwaniacki uśmieszek. – Faktycznie, myślę, że źle Cię zrozumiałem. – zadowolony łapie mnie za
podbródek i delikatnie muska moje usta. Jego wargi są takie miękkie i ciepłe. Prostuję się i odwzajemniam pocałunki. Przeczesuję jego włosy i zaplatam palce na jego szyi. Zbyszek całuje coraz namiętniej. Językiem drażni moje podniebienie. Jego pocałunki są coraz śmielsze. Moje nozdrza drażni woń jego perfum. Jedną ręką wciąż trzyma na moim policzku, a drugą wędruje na moje plecy. Przyciska mnie do siebie i wsuwa dłoń pod moją bokserkę. Zaczyna
całować mnie po szyi i po ramionach. Czuję na nich jego gorący oddech. Na mojej skórze zostaje wilgotny ślad po jego języku. Obejmuje mnie w pasie i już po chwili siedzę na nim okrakiem. Przygryzam płatek jego ucha i drażnię jego szyję językiem. Jestem coraz bardziej napalona. Coraz mocniej ściska mnie w środku. Zbyszek muska mnie po dekolcie, a na moim ciele pojawia się gęsia skórka. Mocno i gwałtownie
łapię go za włosy i odchylam jego głowę do tyłu. Z ust brunetą wydobywa się syknięcie, a ja wpijam
się w jego usta. Widać, że podoba mu się taki obrót akcji. Coraz mocniej przyciska mnie do siebie. Przesuwa dłonie z moich pleców na pośladki i mocno za nie chwyta. Serce wali mi jak szalone, jemu zresztą też. Słychać nasze przyśpieszone oddechy.Obydwoje jesteśmy siebie spragnieni.
- Chyba... Powinieneś... Iść. – wypowiadam między kolejnymi pocałunkami.
- Chyba żartujesz.
– Zbyszek prostuje się, patrzy mi w oczy i ciężko oddycha. Ma na mnie ochotę i nawet tego nie ukrywa. Jest napalony, a wyraz jego twarzy mnie rozbawia. Nie wierzy w to, co słyszy. Cały czas trzyma mnie mocno za biodra. Nie odrywam od niego wzroku. Wygląda jakby zaraz miał się na mnie rzucić. Pomału przykładam palec do jego klatki piersiowej i powoli zjeżdżam nim coraz niżej. Robię to subtelnie i z zmysłowo. W skupieniu patrzymy się sobie w oczy. Drugą ręką podwijam jego koszulkę i zaczynam zataczać palcami kółka na jego twardym brzuchu. Jego mięśnie są napięte. Przesuwam dłoń jeszcze niżej, a Zbyszek bierze głęboki oddech, kiedy zahaczam o jego pasek. Przygryzam wargę i z uśmiechem nachylam się nad nim i gryzę go za dolną wargę.
- Żartuję.
– puszczam mu oczko i zatrzymuję dłoń na twardej wypukłości jego jeansów. W jego oczach pojawiają się te iskierki niegrzecznego chłopca. Łapie mnie za włosy i gwałtownie przyciąga do siebie.
- Lubisz mnie drażnić, co... - bardziej stwierdza, aniżeli pyta i zachłannie wpija się w moje usta. Całuje tak zachłannie, że przerywa dopiero, kiedy nie możemy złapać tchu. Unosi się do góry i kładzie mnie na kanapie.
- Tam jest sypialnia. - szepczę pomiędzy kolejnymi pocałunkami, a brunet odrywa się od moich ust i spogląda na wskazany przez moją rękę kierunek. Drugi raz powtarzać nie muszę. Po chwili leżymy na mojej satynowej, czerwonej pościeli i w pośpiechu zrywamy z siebie ubrania.
- Niegrzeczna dziewczynka z Ciebie. - szepcze mi do ucha, kiedy pozostaję jedynie w czarnej, koronkowej bieliźnie. Klęczy przede mną i uśmiecha się szeroko. Wygląda przy tym tak seksownie. Kiedy przesuwa dłoń z mojej szyi na brzuch kolejny raz przechodzą mnie ciarki.
- Długo będziesz jeszcze gadał? - przygryzam paznokieć wskazującego palca i zjeżdżam wzrokiem po jego sylwetce. Musze przyznać, że w tych białych bokserkach prezentuję zadziwiająco dobrze. Oplatam go nogami w pasie i przyciągam do siebie. Na jego usta wkrada się uśmiech, a nasza bielizna ląduje gdzieś w rogu pokoju.
- Lubisz mnie drażnić, co... - bardziej stwierdza, aniżeli pyta i zachłannie wpija się w moje usta. Całuje tak zachłannie, że przerywa dopiero, kiedy nie możemy złapać tchu. Unosi się do góry i kładzie mnie na kanapie.
- Tam jest sypialnia. - szepczę pomiędzy kolejnymi pocałunkami, a brunet odrywa się od moich ust i spogląda na wskazany przez moją rękę kierunek. Drugi raz powtarzać nie muszę. Po chwili leżymy na mojej satynowej, czerwonej pościeli i w pośpiechu zrywamy z siebie ubrania.
- Niegrzeczna dziewczynka z Ciebie. - szepcze mi do ucha, kiedy pozostaję jedynie w czarnej, koronkowej bieliźnie. Klęczy przede mną i uśmiecha się szeroko. Wygląda przy tym tak seksownie. Kiedy przesuwa dłoń z mojej szyi na brzuch kolejny raz przechodzą mnie ciarki.
- Długo będziesz jeszcze gadał? - przygryzam paznokieć wskazującego palca i zjeżdżam wzrokiem po jego sylwetce. Musze przyznać, że w tych białych bokserkach prezentuję zadziwiająco dobrze. Oplatam go nogami w pasie i przyciągam do siebie. Na jego usta wkrada się uśmiech, a nasza bielizna ląduje gdzieś w rogu pokoju.
_____________________________________________________________________________
Oczywiście jak zwykle jest nie do końca tak, jak chciałam, żeby było, ale nie będę narzekać :).
No, w końcu musiało się coś zdarzyć :P. Następny w czwartek :).
No, w końcu musiało się coś zdarzyć :P. Następny w czwartek :).
wiedziałam że warto poczekać jeszcze trochę i nie wyłączać komputera ;) super że już dodałaś, świetny rozdział, tylko szkoda że nie dłuższy! :)
OdpowiedzUsuńciekawy obrót akcji, ale podoba mi się ;D
OdpowiedzUsuńa Pan Miś- mnie rozwalił :)
zapraszam do siebie na 18 rozdział ;)
http://co-zlego-to-nie-my.blogspot.com/
pozdrawiam ;*
na początku też myślałam, że Karola uciekła przed Zbyszkiem...wyobrażam sobie Jego minę jak mu powiedziała, że powinien już iść;) podoba mi się jak Go za każdym razem zdrażni:D no ale wszystko poszło tak jak chciał...ciekawi mnie jak po tym zmienią się ich relacje:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Nareeeszcie :D Nie rób mi tak więcej :D Rany, jak ja mam teraz iść na zajęcia :D:D:D i dlaczego każesz nam tak długo czekaać?:(
OdpowiedzUsuńp
G
Hahaha, wyobrażam sobie genialną minę Zbysia, kiedy Karola mu powiedziała, że powinien sobie pójść! :D Mimo tego "Pan Miś" jest moim ulubionym hasłem, a Iza jest po prostu świetna. Dobrze, że Karola wreszcie uległa, bo Zbyszek by chyba wybuchł i co by było? Pan Miś nie miałby kolegi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Co Ty chcesz od rozdziału jak jest dobry ;) W końcu m uległa bo ile można? :D Mine to musiał mieć genialną jak mu powiedziała, że powinien pójść. Pewnie taką jak ma dziecko kiedy mu się nie kupi zabawki :D Iza i jej "Pan Miś" chwyta za serce i chyba Kubiaczek dostał nowe przezwisko ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ta Izunia jest przefajna :3 A Karolina w końcu ze Zbyszkiem ;) Oby to była owocna noc :D
OdpowiedzUsuńJuuuuż? Nie wiem sama, czy się cieszyć, bo może się okazać, że to nie na poważnie.
OdpowiedzUsuńCos mi sie wydaje ze Zbychu sie zakochal a Karola tylko go prowokuje i chce sie zabawic. Zawsze takim byl Zbyszek a tu role sie odwracaja. Sa siebie warci. Ciekawa akcyjka :D czekam na czwartek :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, co za końcówka!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHmm jeśli Zibiemu zależy na Karo to powinien uważać, żeby nie zostać seksualną zabawką wykorzystywaną tylko i wyłącznie do osiągnięcia orgazmu. Jeśli okażę się, że dla niego ta noc znaczyła więcej niż dla Karoli to ona może się przestraszyć i uciec – "Uciekam, kiedy robi się poważnie... - przejeżdżam palcem po jego ustach. - A nie kiedy mam iść z kimś do łóżka. – zadowolona z siebie oblizuję dolną wargę." Czyżby pan Bóg seksu został stłamszony przez Boginie Karolinę? :3
OdpowiedzUsuńCiekawe jak będą wyglądać ich relacje po tej nocy *-* Ooo! Mogą pójść na podobny układ jak w To tylko seks lub Seksi story :3 Wiesz kilka opisów scen erotycznych w twoim wykonaniu zgorszyłoby mnie do końca :D
Pozdrawiam :*
TEN ROZDZIAŁ JEST ŚWIETNY! Ciekawe jakie stosunki będą panować między nimi po tej nocy? No i czy na jednym razie się to zakończy?
OdpowiedzUsuńKocham te dziecko ;D "...to jest Pan Miś..." uśmiałam się z tego. Czekam na kolejny rozdział ;)
Świetne, wiedziałam że niedługo to nastąpi :D
OdpowiedzUsuńBędzie z nich super para ;)
Czekam na kolejny rozdziały!!!
PAN MIŚ!!! Ja ja uwielbiam to określenie :) No, no, no.. Końcóweczka bardzo, ale to baardzo zaskakująca. Tylko czemu tak krótko? Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. W wolnej chwili zapraszam do siebie na blogi:
OdpowiedzUsuńhttp://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
Pozdrawiam, no_princess :*
ojej, myślałam, że Karola go jeszcze trochę pozbywa. ;d a tu taka niespodziewajka!
OdpowiedzUsuńIza bezwarunkowo skradła moje serce! ;)
[sroda-czwartek]
Chciałabym zobaczyć minę Zbysia, kiedy Karola mu powiedziała, że powinien już iść ;D Iza jest genialna!
OdpowiedzUsuńIza jest świetnym dzieckiem, wiesz? :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to, jak Karola droczy się z Zbyszkiem. Niech ten wie, że nie wszystkie kobiety są takie same :)
Zapraszam do mnie na nowy rozdział ; as-prosto-w-serce.blogspot.com
zapraszam również na pierwszy rozdział na i-still-believee.blogspot.com :)
UsuńGenialne zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Ekstra, jaki zwierz z tego Zbyszka :D
OdpowiedzUsuńCzekam do czwartku ;)
Matko, aż do czwartku?!
OdpowiedzUsuńJakoś muszę to przeżyć :D
Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny ;)
No i się koleś doczekał ;)
OdpowiedzUsuńAle Karola to niezłe ziółko, więc chyba nadal nie wszystko z nią będzie szło jak po maśle. Nie byłaby sobą, gdyby go dalej nie drażniła ;)
Czemu czuję, że po tej nocy Karola zwieje, bo nie chce zobowiązań albo wywiąże się relacja oparta tylko na seksie z jej strony początkowo bez uczuć, a Zbynek wpadnie jak śliwa w kompot?
OdpowiedzUsuńHm, Karoliny już chyba mają to do siebie, że wiecznie są chętne. :P I bardzo często po takim numerku zwiewają, ale liczę na to, że ta blogowa Karola tego nie zrobi.
OdpowiedzUsuńCiepło mi się zrobiło, czytając to, ale chyba już tak mam. A Zbyś napalony ogier to tylko jeszcze większa atrakcja dla mojej wyobraźni. Pytanie, czy po tych upojnych chwilach znów zapewni ją, że nie chodzi mu tylko o seks? Hm, jak na mój gust chyba jednak nie, bo by się tak do niej notorycznie nie dobijał. :)
A Iza podbija moje serce! *.*
Super! Zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://przezcalezyciesiatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUwaga! Uwaga! W końcu coś dodałam.:))