Cały czas
śmieję się z głupot Michała i Patryka, a przy okazji nie zwracam uwagi na
Zbyszka. Czy on na serio myślał, że wzbudzi we mnie zazdrość jakąś kelnerką?
Swoją drogą mógł wybrać jakiś lepszy obiekt. Co ona ma lepszego ode mnie?
Kolejny raz zjeżdżam ją wzrokiem, kiedy przechodzi przy nasz stoliku. Cholera!
Właśnie oto mu chodziło! Zachowuję się tak, jak chciał. Spoglądam na telefon i z
przerażeniem wypowiadam na głos godzinę.
- Dora, chłopcy.
Było miło, ale się skończyło. Będę lecieć.
- Już? –
pierwszy odzywa się Kubiak.
- No,
Karola. Nie wygłupiaj się.
- Nie mogę,
sory. Jutro mam ważne sprawy do załatwienia.
- Nie
mówiłaś… - Zbyszek nawet nie udaje, że wierzy w moje słowa.
- A pytałeś?
– sięgam po torebkę i odchodzę od stolika.
***
Siedzę jak
ostatni kretyn. Głupieję. Odprowadzam ją wzrokiem i wymieniam z chłopakami
zdziwione spojrzenia. Jedynie wzruszam ramionami , kiedy Kubiak posyła mi
pytające spojrzenie. Skąd mam wiedzieć, o co chodzi? Nie mam pojęcia, co ją tak
wkurzyło. Na pewno nie Inga, w końcu to nie w stylu Karoli.
- Chyba nici
z upojnej nocy… - stwierdza Czarnowski.
- Zamknij
się. – odpowiadam zły. Upijam piwo i odchodzę od stolika. Mam ich dość. Wychodzę na zewnątrz i od
razu ją dostrzegam. Stoi z założonymi rękoma i potupuje stopą. Na serio
jest zła.
- Nie trudź
się. Czekam na taksówkę. – skąd wiedziała, że jestem tuż za nią? Nawet się nie
odezwałem.
***
Palant. Sama
nie wiem, dlaczego jestem taka zła. Jeszcze jego mi brakowało…
- Co się
dzieję? – On na serio oto pyta?
- Nic.
- To
dlaczego uciekasz?
- Coś Ci się
pomyliło. Wracam do domu, a nie uciekam. – chyba za bardzo przyzwyczaił się do
słowa ucieczka.
- Więc
dlaczego?
- Czego
chcesz? – w końcu odwracam się w jego stronę. Stoi i wlepia we mnie te zielona
ślepia. Uśmiecha się delikatnie i unosi brew. Cholera, nawet teraz mam na niego
ochotę.
- Nie
mówiłaś, że się śpieszysz…
- Nie
pytałeś…
- Jakoś nie sprzeciwiałaś
się jak miałem do Ciebie wpaść. – co?! Nie wierzę, że to mówi. No, no… Zbyszek
z dnia na dzień robi się coraz pewniejszy siebie i nie obiera w słowach.
- Pomyśleć,
że na początku byłeś taki nieśmiały… - na moje słowa brunet wybucha głośnym
śmiechem.
- Żartujesz
sobie? Ja nieśmiały?
- Dobra nie zmieniaj
tematu. To moja taksówka. – wskazuje głową na pobliskie skrzyżowanie z
nadzieją, że to właśnie mój transport.
- Jesteś
zazdrosna?
- Ja? O co?
- Nie, ja… o
Ingę – Hmm… Inga? Proszę, jeszcze to imię.
- Specjalnie
mnie tu przyprowadziłeś? To miał być test? Co Ty sobie wymyśliłeś, co?
- A Ty
specjalnie prowadziłaś mnie do klubu Łukasza? – tym razem to ja marszczę brwi. –
A nie... Tylko na kolację do swoich rodziców… - prycha i zaciska policzki. Jest
zły?
- To Twoja
zemsta? – pytam niepewnie, a po chwili sama zaczynam się śmiać. – Nie wierzę… -
kręcę głową i oddycham z ulgą, kiedy koło nas zatrzymuje się taksówka. –
Ogarnij się. – poklepują go po ramieniu, po czym otwieram drzwi od auta.
- No, co? –
pyta jak gdyby nie wiedział, o co mi chodzi. Wsiadam do samochodu i spoglądam
na niego. Już mam zamiar się odezwał i z nim pożegnać, kiedy nagle łapie za
drzwi i wsiada.
- Co Ty
robisz?! – oburzam się.
- Mieszkamy
w tym samym bloku. – rozkłada ręce i podaje adres taksówkarzowi.
- Świetnie. –
Mówię pod nosem. Przysuwam się do drzwi, opieram głowę o szybę i całą drogę
milczymy. O co właściwie nam chodzi? A raczej mi… Kłócimy się jak stare
małżeństwo, a nawet nie wiemy, o co. Nie tak to sobie wyobrażałam. Miało nie
być kłótni, miało nie być zazdrości, związków. Niczego miało nie być…
- Jesteśmy. –
Zbyszek wyrywa mnie z rozmyśleń.
- Dobranoc. –
wymijam go i przyśpieszam, idąc do swojej klatki.
- Poczekaj! –
dogania mnie. – Tylko dobranoc?
- Tak. –
odpowiadam oschle i ponownie przyśpieszam. Jednak po drodze coś do mnie
dociera. Przystaję, a chwilę później wracam się do niego. – Nie. Właściwie to
nie wszystko… Powinniśmy ograniczyć nasze spotkania.
- Co?
- Zróbmy
sobie przerwę.
- O czym Ty
mówisz?
- To
wszystko poszło za daleko…
- Nie
wygłupiaj się. – łapie mnie za rękę, a ja całuje go w policzek.
- Dobranoc,
Zbigniewie. – odchodzę od niego.
- Ale
Karola!
- Jak nie
uśniesz sam to zadzwoń do Ingi albo do innej swojej przygody. – macham do niego
i wchodzę do klatki. Za nim kładę się spać, wysyłam do Zbyszka wiadomość. Chcę,
żeby miał pewność, że mówiłam poważnie.
Mogłam się
spodziewać, że naszych spotkań nie da się ograniczyć. Przez kilka dni miałam
wrażenie, że Zbyszek robi wszystko, abyśmy wpadali na siebie przy każdej
możliwej okazji. Rano i wieczorem wychodził z psem wtedy, kiedy i ja wychodziłam z Fado. Gdy
wracałam z pracy, on wychodził na popołudniowy trening. Nawet robiąc zakupy
mijaliśmy się jak nie na parkingu to w sklepowej alejce, chociaż nigdy go tutaj
nie widziałam. Ani razu ze sobą nie rozmawialiśmy. Jedynie wymienialiśmy
uśmiech i krótkie dzień dobry bądź cześć. Nic więcej. Ani razu do siebie nie zadzwoniliśmy,
chociaż wieczorem dostawałam sms’a, w którym życzył mi dobrej nocy.
- Z naszej
przerwy zrobiła się komedia… - mówię od razu, kiedy otwiera mi drzwi swojego
mieszkania. Wymijam go bez słowa i wchodzę do środka. – Omówmy to jeszcze raz. –
odwracam się i dostrzegam niewysoką blondynkę, siedzącą na jego kanapie. – A może
już to omówiliśmy. – wywracam oczami i pośpiesznie idę do wyjścia. Na Zbyszka
wpadam w przedpokoju. – Sory, nie chciałam Ci przeszkadzać.
- Nie
przeszkadzasz.
- A co?
Liczysz na trójkącik?
- Nie
wygłupiaj się. – mówi po cichu.
- Ja się
wygłupiam?! Przez cały tydzień nie dawałeś mi odetchnąć, mimo że tylko oto Cię
prosiłam, a teraz zabawiasz się z jakaś blondi i to ja się wygłupiam?! A może
mi powiesz, że to Twoja siostra albo kuzynka. To Twoja siostra?
- Nie.
- Boże, po
co ja tu przyszłam?! – mówię jak szalona i nie daję mu dojść do słowa. – Co ja
sobie myślałam.
- Przecież…
- Tak
przecież sama chciałam otwartego związku. Czego ja się spodziewałam?! Tylko po,
jaką cholerę, pieprzyłeś o tej wyłączności ? Tak Twoim zdaniem wygląda
wyłączność?!
- Karola!
- Wal się! –
wychodzą trzaskając drzwi. Czuję się jakbym miała deja vu. Oddycham z ulgą,
kiedy zasuwają się drzwi od windy. Opieram się plecami o ściankę i zaczyna
robić mi się przykro. Naprawdę się do niego przywiązałam…
Stoję z butelką czerwonego Carlo Rossi i pukam do drzwi Eweliny. Gdy otwiera mierzy mnie wzrokiem, a ja unoszę butelkę.
- Znowu to samo? - stwierdza od razu. Nawet nie muszę nic mówić.
- Nie... Nie zupełnie. - wchodzę do środka i siadam na taborecie w kuchni. - Tym razem nie uciekłam.
- To, co?
- On uciekł... Do innej...
__________________________________________________________________________
Poprawiane kilka razy, a i tak daleko temu do tego, jakie miało być...
Przestań.. To jest świetne. Ojj. Zibi nieładnie. Ja chcę, żeby oni byli w końcu razem. Ale w sumie dobrze, że komplikujesz im tak wszystko. Dzięki temu jest ciekawiej ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie. Pojawiła się dziesiątka :) http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
no_princess :D
Ej, niech oni się pogodzą bo się smutno robi.. mimo, ze ciekawiej to i tak smutno ;p
OdpowiedzUsuńŚwietne! :) Ale co to za blondi? :D I szkoda mi Karoli. Dziewczyna naprawdę się w nim zakochała, ale powinna mu to wyznać za nim będzie za późno .Otwarty związek, też sobie wybrała! Przez akie coś może go stracić, a tego to ja nie chcę :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;>
Ejejeejejejejejejej. Pomyślałam, że sprawdzę czy nic nie wrzuciłaś, bo jutro mam dość ciężki dzień i fajnie byłoby się jeszcze rozerwać. A Ty robisz coś takiego? Ojojojojojojo :( i przez tydzień będzie mi smutno!:D
OdpowiedzUsuńp
G
teeż uważam że to jest świetne;)zastanawiam się co to za dziewczyna;/ mam nadzieje ze to tylko ktos mało znaczacy w życiu B:) Karola chyba się zaangazowała tylko boi się.. przyznac do tego i cierpienia jak by im nie wyszło;/ mam nadzieje ze sobie to wszystko wyjaśnią w nastepnym rozdziale;)pozdrawiam M:)
OdpowiedzUsuńNiech oni się pogodzą... Cholernie szkoda mi Karolci. Powinna przeprowadzić z nim szczerą rozmawę, a nie... Czekam na kolejny bo ciekawa jestem co zamierzasz jeszcze namieszać :D Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie super rozdział. Jestem ciekawa kim jest ta blondyna? Nie sądzę by Zbyszek tak szybko chciał się pocieszyć. I strasznie podoba mi się ostatnia kwestia.
OdpowiedzUsuń-Tym razem nie uciekłam.
-To, co?
-On uciekł....Do innej.
Kurczę dodaj kolejny jak najszybciej :)
Rozdział jest za-je-bi-sty! :)
OdpowiedzUsuńAle z tego Zbysława to dupek! Przyprowadził sobie jakąś blondi i co? W tym blogu nie lubię go. On chyba nie widzi jak rani Karolcię. Niech sobie w końcu wszystko wyjaśnią. :D
Pozdrawiam gorąco, czekam na następny i jeśli chcesz to zapraszam do mnie http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/ :*
O matko. Coś ty zrobiła?:D co on zrobił najlepszego? Co za debil? Właśnie Karola ma rację, po co gadał o wyłączności, zabujał się w niej, a zabawia się z jakąś głupią blondynką! Jeny, wkurzył mnie! Po co to wszystko robił, czemu robił wszystko żeby tylko gdziekolwiek się z nią minąć. Chciał żeby była zazdrosna? No bez jaj. Chyba, że to nie jakaś jego pannica do zabawy, no ale potwierdził, że to nie kuzynka. Debil o!
OdpowiedzUsuńkurde, nie wierzę, że to zrobił.
OdpowiedzUsuńZbychu Ty bydlaku! chociaż dalej mam nadzieje, że to jakaś kuzynka czy coś. ;d
OdpowiedzUsuńZibi idioto ! Nie ogarniam tego człowieka, co on znowu narobił ! Ech. Ale może jednak to była jakaś sąsiadka, która przyszła po cukier, co ? :) Kurde, mam nadzieje, że wszystko sobie wyjaśnią i znowu wszystko będzie ok ;d
OdpowiedzUsuńZapraszam na dwunastkę :
http://nie-mam-nic.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Ale idiota z tego Zbyszka!Mam nadzieje, że prędzej czy później porozmawiają ze sobą. ;p
OdpowiedzUsuńJa się nie zdziwię, jeśli blondi to jakaś rodzina.
OdpowiedzUsuńPrzestań, jest genialne! Matko Zbychu typowy facet... Co on najlepszego wyprawia?! Zachodzę teraz w głowę co to za blondi, łudzić się ,że to jakaś sąsiadka? Chyba nie. Szkoda mi i to strasznie Karoli :<
OdpowiedzUsuńNo to się włączyła zazdrości u Karoliny. Ta przerwa wcale im dobrze nie zrobi i nie robi. Nie wiem kim jest ta blondynka, ale jeżeli to fortel do Zbyszkowi się udało bo wyszła na światło dzienne zazdrość Karoliny. Niech że oni ze sobą normalnie porozmawiają bo wychodzi z tego zabawa rodem z podstawówki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Awwww ;*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego :>
Ciekawe jak to się potoczy ta ich sprawa :)
O Matko co tu się dzieje! Co oni robią!
OdpowiedzUsuńKolejny!
Pozdrawiam!
Zapraszam http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/
co ten Zbysiu znowu wymyślił:/ zapewne można to jakoś wytłumaczyć ale nie sądzę żeby Karola miała ochotę na tłumaczenia...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Jałć, to się porobiło. Mam nadzieję, że sprawa dość sprawnie się wyjaśni :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję , że szybko się pogodzą ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/
A weź nie pierdol, i tak jest dobrze, bardzo, bardzo dobrze. :D
OdpowiedzUsuńNo, Zbysiu, wpadłeś z deszczu pod rynnę. Nawet mnie nie przekona co do tego, że blondyna to jakaś przypadkowa dziewczyna. Oj, Bartman, w taki sposób tylko się pogrążasz. I jak Karola może ci teraz wierzyć? Kopa w dupę mu zasadzić, może się, kurde, opamięta. :P
Cuudnie piszesz *.* Notka świetna :)
OdpowiedzUsuńNowy rozdział jeest ^^
nowa-liga-swiatowa.blogspot.com
http://siatkowkowa-milosc1.blogspot.com/
P.S Kiedy następna notka ? :) Nie mogę się doczekać ^^
Zbigniewie, ogarnij się. Ciekawe jak z tego wybrnie. Faceci...
OdpowiedzUsuńzapraszam na kolejny rozdział ;) http://be-my-heartbeat.blogspot.com/
Usuńpozdrawiam!
http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/04/dwanascie.html nowy epizod sie pojawił, więc zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, poziomkowa ;)
Zapraszam na nową notkę :) nowa-liga-swiatowa.blogspot.com Mam nadzieję, że nie gniewasz się za zostawianie spamu ^^ Jeśli tak to bardzo przepraszam ;*
OdpowiedzUsuń