- Nie wierzę,
że każesz mi to oglądać… - mówi Ewelina, gdy sięga po butelkę z piwem i siada po turecku
na rogówce. – Powinnaś tam być…
- Raczej
nie… - upijam łyk soku i pogłaśniam telewizor, gdy rozpoczyna się
ostatni w tym sezonie ligowy mecz. Ostatni mecz z jego udziałem... – Marcin ma
wolne i on poszedł z Izą.
- Ale bilety
były w Twojej skrzynce…
- Nadal są.
– mówię z grymasem. Nie wiem, co Bartman sobie wyobrażał. Nie odzywa się, a zostawia
te głupie bilety. Chciał mnie przekupić? Na pewno wiedział, że z nich nie skorzystam.
Nie zdziwi się, jeżeli zobaczy puste miejsce. Na pewno jest na to przygotowany. W końcu mnie zna. W telewizji nie wygląda na rozczarowanego. Udaje czy nie robi to na nim wrażenia? A może Pan siatkarz jest, aż tak pochłonięty i oddany swojej pracy? A raczej pasji, bo tyle razy mi tłumaczył czym różni się jedno od drugiego...
- Nie
rozumiem Cię… - Ewela wzrusza ramionami i odwraca się w moją stronę. – Dlaczego
z nim nie porozmawiasz?
- O czym? O
Łukaszu? Proszę Cię…
- Przecież
on by zrozumiał. Poza tym… - nagle bystrzej. - Czego Ty mu nie chcesz
powiedzieć? Nie masz czego ukrywać, czego się wstydzić… Między Tobą a Łukaszem
nie wydarzyło się nic specjalnego…
- No,
właśnie! – oburzam się. Właśnie, dlatego nie wiem, co miałabym mu powiedzieć, a
przede wszystkim po co.
- Tym
bardziej Cię nie rozumiem. – wykrzywia się i patrzy na mnie jak na kretynkę.
- Wiesz, że
nie lubię spowiadać się ze swojego życia. Nigdy nikomu się nie zwierzałam i nie
usiądę przed nim i nie zacznę opowiadać co robiłam dzień po dniu…
- Nie
musisz… Możesz odpowiadać na jego pytania.
- Zamiast
rozmawiać ma mnie przesłuchiwać?!
- To napisz
mu list. – mówi z ironią.
- Może od
razu biografię?
- Boże! Jaka
Ty jesteś głupia. – mówi z rezygnacją w głosie. – Uparta i durna. Ubzdurasz
sobie coś w tej głowie i nikt poza Tobą nie wie w czym problem.
- I dobrze!
- Bardzo,
kurwa…
- Dobra,
cicho bądź. – kończę temat, gdy pierwsze szóstki wychodzą na boisko i słychać
pierwszy gwizdek sędziego.
Nigdy
wcześniej nie czułam takich emocji podczas żadnego meczu. Nie pamiętam, kiedy
ostatnio w ogóle czułam się tak zdenerwowana. Serce waliło mi jak szalone,
podczas ostatnich akcji w tie braku. Ten krzyk, pisk, radość, gdy zabrzmiał
ostatni gwizdek sędziego jest nie dopisania. W tym samym momencie odstawiam szklankę po soku i zaczynam zbierać się do klubu. Praca, praca i tylko praca....
- Rzuć to w cholerę!
- Taki mam zamiar. - całuję ją w policzek i sięgam po torebkę. - Zajmij się Fado. Jutro po niego przyjadę. Pa!
Wracam jak zwykle w środku nocy. Już w windzie szukam kluczy od mieszkania, aby nie obudzić sąsiadów. Po cichu idę wzdłuż korytarza niosąc szpilki w dłoni. Nogi bolą mnie niemiłosiernie, a to co zastaje pod drzwiami odbiera mi resztkę sił.
- Co Wy tu robicie?! - mówię przez zęby na widok pijanego Zbyszka z Michałem.
- To on! Uparł się. - mówi szatyn, a brunet mierzy mnie wzrokiem.
- Wiecie, która jest godzina? - pytam, gdy męczę się z zamkiem. Zanim udaję mi się otworzyć drzwi Kubiak znika bez słowa.
- Nawet mi nie pogratulowałaś. - Bartman łapie mnie w pasie za nim przekraczam próg mieszkania.
- Gratuluję. - próbuję się odpychać, lecz nie ma szans.
- Tęskniłem za Tobą... - próbuje całować mnie po szyi.
- Jesteś pijany.
- Widziałem Cię z nim... - zaczyna mamrotać pod nosem, lecz nie mam pojęcia o co mu chodzi.
- Co?
- Byłem w klubie. Widziałem Was. Jak patrzyłaś na niego.
- Jesteś chory... - odpycham go od siebie i próbuję wejść do mieszkania. - Przepuść mnie!
- Znowu z nim jesteś?
- Nie! To tylko praca czy Ty umiesz to zrozumieć?! Praca! - mówię przez zęby.
- A co z nim? - krew zaczyna we mnie buzować. Patrzę na niego i nie wiem czy mam się śmiać czy płakać, a jednocześnie jestem coraz bardziej zła. Wygląda jak siedem nieszczęść.
- Chodź! - ciągnę go za sobą do mieszkania i zamykam drzwi na klucz. Moja kanapa jest dla niego za mała, a ja nie mam zamiaru spać z monopolowym. Z trudem udaję mi się go położyć na łóżku w sypialni, nie mówiąc już o rozebraniu.
- Karola...
- Śpij.
- Nie bądź taka...
- Śpij już... - mówię prawie, że szeptem, a kiedy go przykrywam nachylam się i głaszczę go po policzku. - Chcesz wiedzieć? Kasa. Między mną a Łukaszem chodziło o kasę.
- Nie rozumiem... - mówi pod nosem z zamkniętymi oczami.
- A jutro nie będziesz o tym pamiętał. - uśmiecham się.
- Chwila, nie chodziło o Ciebie?
- Nie do końca.
- A teraz o co chodzi?
- O Ciebie. Śpij. - w końcu udaję mi się wyjść z pokoju, wziąć prysznic i położyć się na kanapie. Po raz kolejny zaczynam myśleć o tym, co było między mną, a Łukaszem. Na początku to była prawdziwa miłość. Bynajmniej tak mi się wydawało - pasja, namiętność, pożądanie. Wszystko mi się w nim podobało. W końcu grzeczne dziewczynki zawsze ciągnie do tych niegrzecznych typów spod ciemnej gwiazdy... Jego interesy nigdy mnie nie obchodziły do czasy, gdy nie zaczął w nie mieszać mojego ojca. Biznesmena, który zapracował na swoje dobre imię. Coraz bardziej zaczęło mi to przeszkadzać i miałam wyrzuty sumienia. Potem ten klub, typowa przykrywka i spółką z tatą... W gruncie rzeczy nie chodziło o pieniądze. Myślałam, że chce je wyciągnąć, ale tak na prawdę chodziło o mnie. Mogłam się domyślać, że zrywając z nim, nie uwolnię się od niego. Ten cały klub, to wszystko było po to, aby miał na mnie haka, abym wyrzuciła go z mojego życia. A teraz doszły te inne sprawy i problemy... Nie mogłam pozwolić, aby wplątał w coś ojca. Zgodził się wykupić jego udziały pod warunkiem, że znowu będziemy blisko siebie. Praca - to był jego warunek. Ojciec jest już czysty, więc pomału mogę jakoś to zakończyć. Raz na zawsze się od niego uwolnić, ale to moja sprawa. Tylko i wyłącznie, a Zbyszek nic do tego nie ma. Nie po to tyle czasu walczyłam o ojca, aby teraz to on się w coś wplątał. Nie może o niczym wiedzieć. Tak będzie lepiej...
***
Budzę się z pragnienia. Suchość w ustach, ból głowy, a do tego słońce, które mnie oślepia. Przecieram oczy i staram się przypomnieć sobie wydarzenia z wczorajszego wieczora. Mecz, wygrana, medal... Od razu uśmiech pojawia się na moich ustach, ręką macam się po szyi, ale jego na niej nie ma. No, tak schowałem go przecież. Potem klub, świętowaliśmy i mnóstwo alkoholu... Wszystko staje się jasne. Cholera, jeszcze dzisiaj tyle rzeczy do załatwienia! Tylko dlaczego śpię w ciuchach? Było ze mną, aż tak źle?A tak w ogóle to która jest godzina? Podnoszę się, sięgam po telefon, ale go nie ma. Szafki nocnej też nie ma. Otwieram szeroko oczy i... sypialnia Karoli?! Odwracam głowę w lewo, ale nie ma jej po drugiej stronie łóżka. Co ja tu robię? Co tu jest grane? Przypomina mi się to ukucie, które poczułem, gdy nie przyszła na mecz. Za każdym razem, gdy schodziliśmy na czas spoglądałem w tamtą stronę, lecz miejsca były puste. Wychodzę z sypialni i od razu uśmiecham się od ucha go ucha, gdy dostrzegam ją na kanapie. Śpi zwinięta w kulkę. Jest słodka. Jeszcze raz spoglądam na zegarek i muszę iść. Za chwilę się spóźnię, a jeszcze muszę wziąć prysznic i się przebrać.
- Heej. - nie chcę wyjść bez słowa, dlatego delikatnie budzę ją muskając kciukiem jej policzek.
- Hej. - odpowiada na wpół śpiąca.
- Muszę iść.
- Yhy...
- Karola, obudź się.
- Co? - otwiera oczy.
- Muszę iść.
- To idź.- powieki zamykają się jej same, a ja zaczynam się śmiać. Patrzę na nią i jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego do żadnej dziewczyny. - Zobaczymy się później.
- Rzuć to w cholerę!
- Taki mam zamiar. - całuję ją w policzek i sięgam po torebkę. - Zajmij się Fado. Jutro po niego przyjadę. Pa!
Wracam jak zwykle w środku nocy. Już w windzie szukam kluczy od mieszkania, aby nie obudzić sąsiadów. Po cichu idę wzdłuż korytarza niosąc szpilki w dłoni. Nogi bolą mnie niemiłosiernie, a to co zastaje pod drzwiami odbiera mi resztkę sił.
- Co Wy tu robicie?! - mówię przez zęby na widok pijanego Zbyszka z Michałem.
- To on! Uparł się. - mówi szatyn, a brunet mierzy mnie wzrokiem.
- Wiecie, która jest godzina? - pytam, gdy męczę się z zamkiem. Zanim udaję mi się otworzyć drzwi Kubiak znika bez słowa.
- Nawet mi nie pogratulowałaś. - Bartman łapie mnie w pasie za nim przekraczam próg mieszkania.
- Gratuluję. - próbuję się odpychać, lecz nie ma szans.
- Tęskniłem za Tobą... - próbuje całować mnie po szyi.
- Jesteś pijany.
- Widziałem Cię z nim... - zaczyna mamrotać pod nosem, lecz nie mam pojęcia o co mu chodzi.
- Co?
- Byłem w klubie. Widziałem Was. Jak patrzyłaś na niego.
- Jesteś chory... - odpycham go od siebie i próbuję wejść do mieszkania. - Przepuść mnie!
- Znowu z nim jesteś?
- Nie! To tylko praca czy Ty umiesz to zrozumieć?! Praca! - mówię przez zęby.
- A co z nim? - krew zaczyna we mnie buzować. Patrzę na niego i nie wiem czy mam się śmiać czy płakać, a jednocześnie jestem coraz bardziej zła. Wygląda jak siedem nieszczęść.
- Chodź! - ciągnę go za sobą do mieszkania i zamykam drzwi na klucz. Moja kanapa jest dla niego za mała, a ja nie mam zamiaru spać z monopolowym. Z trudem udaję mi się go położyć na łóżku w sypialni, nie mówiąc już o rozebraniu.
- Karola...
- Śpij.
- Nie bądź taka...
- Śpij już... - mówię prawie, że szeptem, a kiedy go przykrywam nachylam się i głaszczę go po policzku. - Chcesz wiedzieć? Kasa. Między mną a Łukaszem chodziło o kasę.
- Nie rozumiem... - mówi pod nosem z zamkniętymi oczami.
- A jutro nie będziesz o tym pamiętał. - uśmiecham się.
- Chwila, nie chodziło o Ciebie?
- Nie do końca.
- A teraz o co chodzi?
- O Ciebie. Śpij. - w końcu udaję mi się wyjść z pokoju, wziąć prysznic i położyć się na kanapie. Po raz kolejny zaczynam myśleć o tym, co było między mną, a Łukaszem. Na początku to była prawdziwa miłość. Bynajmniej tak mi się wydawało - pasja, namiętność, pożądanie. Wszystko mi się w nim podobało. W końcu grzeczne dziewczynki zawsze ciągnie do tych niegrzecznych typów spod ciemnej gwiazdy... Jego interesy nigdy mnie nie obchodziły do czasy, gdy nie zaczął w nie mieszać mojego ojca. Biznesmena, który zapracował na swoje dobre imię. Coraz bardziej zaczęło mi to przeszkadzać i miałam wyrzuty sumienia. Potem ten klub, typowa przykrywka i spółką z tatą... W gruncie rzeczy nie chodziło o pieniądze. Myślałam, że chce je wyciągnąć, ale tak na prawdę chodziło o mnie. Mogłam się domyślać, że zrywając z nim, nie uwolnię się od niego. Ten cały klub, to wszystko było po to, aby miał na mnie haka, abym wyrzuciła go z mojego życia. A teraz doszły te inne sprawy i problemy... Nie mogłam pozwolić, aby wplątał w coś ojca. Zgodził się wykupić jego udziały pod warunkiem, że znowu będziemy blisko siebie. Praca - to był jego warunek. Ojciec jest już czysty, więc pomału mogę jakoś to zakończyć. Raz na zawsze się od niego uwolnić, ale to moja sprawa. Tylko i wyłącznie, a Zbyszek nic do tego nie ma. Nie po to tyle czasu walczyłam o ojca, aby teraz to on się w coś wplątał. Nie może o niczym wiedzieć. Tak będzie lepiej...
***
Budzę się z pragnienia. Suchość w ustach, ból głowy, a do tego słońce, które mnie oślepia. Przecieram oczy i staram się przypomnieć sobie wydarzenia z wczorajszego wieczora. Mecz, wygrana, medal... Od razu uśmiech pojawia się na moich ustach, ręką macam się po szyi, ale jego na niej nie ma. No, tak schowałem go przecież. Potem klub, świętowaliśmy i mnóstwo alkoholu... Wszystko staje się jasne. Cholera, jeszcze dzisiaj tyle rzeczy do załatwienia! Tylko dlaczego śpię w ciuchach? Było ze mną, aż tak źle?A tak w ogóle to która jest godzina? Podnoszę się, sięgam po telefon, ale go nie ma. Szafki nocnej też nie ma. Otwieram szeroko oczy i... sypialnia Karoli?! Odwracam głowę w lewo, ale nie ma jej po drugiej stronie łóżka. Co ja tu robię? Co tu jest grane? Przypomina mi się to ukucie, które poczułem, gdy nie przyszła na mecz. Za każdym razem, gdy schodziliśmy na czas spoglądałem w tamtą stronę, lecz miejsca były puste. Wychodzę z sypialni i od razu uśmiecham się od ucha go ucha, gdy dostrzegam ją na kanapie. Śpi zwinięta w kulkę. Jest słodka. Jeszcze raz spoglądam na zegarek i muszę iść. Za chwilę się spóźnię, a jeszcze muszę wziąć prysznic i się przebrać.
- Heej. - nie chcę wyjść bez słowa, dlatego delikatnie budzę ją muskając kciukiem jej policzek.
- Hej. - odpowiada na wpół śpiąca.
- Muszę iść.
- Yhy...
- Karola, obudź się.
- Co? - otwiera oczy.
- Muszę iść.
- To idź.- powieki zamykają się jej same, a ja zaczynam się śmiać. Patrzę na nią i jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego do żadnej dziewczyny. - Zobaczymy się później.
_____________________________________________________________________________
Majówka, majówka... Moja zaczęła się już w poniedziałek i nie miałam jak dodać rozdziału. Swoją drogą, kiedy minęło tyle dni? ;o Szok!
No, to mamy 20 rozdział... Czy wiecie, że na początku nie przeszło mi nawet przez myśl, że będzie tego, aż tyle? Miało być krótko, zwięźle i na temat, a mam wrażenie, że zaczyna robić się z tego tasiemiec... Na pocieszenie dodam, że niedługo koniec :).
Nowy rozdział także na: Walcz o mnie.
Bawcie się i oby pogoda nam dopisała :).
O NIEEE O NIEEE O NIEE
OdpowiedzUsuńjaki koniec?:( ja ciągle mam wrażenie, że akcja się rozkręca powoli :D
uwielbiam ich sposoby godzenia się, są w tym bezkonkurencyjni :D
p
G
NIE!! Żaden koniec! Nie zgadzam się! :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny.. Z resztą jak zwykle. Niech Karola wreszcie wyjaśni wszystko Zbyszkowi.. Tworzą taką fajną parę, że aż żal dupę ściska, kiedy widzę, że Karolina wydaje się być obojętna wobec Bartmana.
Pozdrawiam, no_princess :*
Zapraszam na 18 rozdział: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
UsuńUwielbiam czytać Twoje opowiadania ! Są genialne ! Nie kończ. Ona musi mu wszystko wyjaśnić i będzie cacy. ;)
OdpowiedzUsuńJa ci dam koniec! Ino spróbuj! Nie możesz tego skończyć do jasnej ciasnej! :( booziu jakie to słodkie :D Zibi wpadł na całego i chyba Karola zaczyna też rozumieć swoje uczucia względem Bartmana. Nie wiem czy to dobry pomysł, aby nic nie mówić Zbyszkowi o tych interesach, chociaż w sumie może to i lepiej, bo przynajmniej w nic się nie wpląta. Ale z drugiej str to przecież on by mógł jej pomóc.
OdpowiedzUsuńI wcale nie wyszedł ci tasiemiec, nie przesadzaj:)
Uparta Karola zawsze fajna :D Ale skoro z Łukaszem powoli będzie mogła zakończyć znajomość, a zarazem opiekuje się Zbyszkiem, to może będzie w stanie pozwolić jemu się nią zaopiekować? Mam taką nadzieję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Czyżby nasz Zbysiu zdał sobie sprawę, że się zakochał? :D Brawo za refleks :p Szkoda tylko, że Karola nie chce mu powiedzieć całej prawdy. Obojgu by ulżyło, a tak... męczą się i nie wiedzą jak mają się względem siebie zachować. Oby tylko po przebudzeniu pamiętała, że Zbyszek się żegnał, bo w innym wypadku pomyśli, że zwiał, a tego bym nie chciała ;) Mam nadzieję, że ktoś da porządną nauczkę Łukaszowi.
OdpowiedzUsuńJaki tasiemiec? Ja to bym mogła czytać codziennie zamieszczane tutaj rozdziały :D Ja nie chcę końca!!
Pozdrawiam, nulka :*:*
No proszę cię. Chociaż tu tego nie rób :( Ja chcę jeszcze poczytać o Karoli i Zbyszku... Zaczyna być coraz ciekawiej,a ty chcesz kończyć... Wiemy już czemu teraz pracuje z tym Łukaszem.Czyli chodziło o ojca....No i Zbyszek. Jaki on jest w niej zakochany :) Mam nadzieję,że i ona niedługo dopuści do siebie tą myśl,że go kocha :) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńKarola to wyjątkowo uparta kobieta, ale Zbyszek i tak ją potrafił zmiękczyć :D W dodatku dopiero Zbyszek w pełni sobie uświadomił, że to co czuje do Karoliny nie jest przelotnym romansem na jaki liczył ;) Dobrze, że Karolina praktycznie uwolniła się od Łukasza.
OdpowiedzUsuńmysle, ze predzej czy pozniej Zbyszek i tak sie o wszystkim dowie. a Karola jest na prawde super uparta.;d
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że wreszcie ta cała historia z Łukaszem stanie się odległą przeszłością, która już nigdy nie wróci do Karoli i Zbyszka i niczego już między nimi nie popsuje.
OdpowiedzUsuńMoże wreszcie cała ta sytuacja uświadomi ich, że znaczą dla siebie okropnie dużo? Może wreszcie zdecydują się za stworzenie czegoś realnego, czegoś, kto już nikt nigdy nie rozwali. Podoba mi się wizja ich obojga razem w dużym domku na wsi, z gromadą dzieci i psem biegającym wokoło. Moja wyobraźnia...
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Ps. Zapraszam serdecznie na 5 na http://the--past--in--the--future.blogspot.com
Czyżby do Zibiego dotarło wreszcie to, że zakochał się w Karoli? Swoją drogą to ona jest niezwykle cierpliwa dla niego. Kac morderca zapewne dał się we znaki z samego rana, ale cóż. Mam nadzieję, że cała ta sprawa z Łukaszem pójdzie w niepamięć, bo Karola zasługuje na szczęście u boku faceta, któremu na niej cholernie zależy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*
Co do majówki to całkiem fajnie, gdyby nie ta pogoda... U mnie pada od poniedziałku niestety :(
w koncu troche sie wyjasniło ale niech ona powie to wszystko Zbyszkowi.. on ja kocha i zasługuje na szczerość. buziaki:***
OdpowiedzUsuńJaki koniec?Nie zgadzam się! ; pp
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału Karola musi być taka uparta zamiast mu wszysyko wyjaśnić.
Zapraszam Rafael Redwit
Oj tam jaki tasiemiec? mi się podoba ;) nie wiem co tak cię wzięło na zakończenie swoich blogów ;> mam nadzieję, że szykuję nam się happy end! :) ja też mam opowiadanie o siatkarzu i chomikuję je już na swoim komputerze prawie rok i jakoś nie mogę się przełamać, aby je opublikować ;)
OdpowiedzUsuńJaki koniec? Zapraszam do siebie, liczę na komentarz zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNo i dobrze, takiego tasiemca jestem w stanie zaakceptować :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że szybko nie zakończysz pisania tego bloga, bo jest naprawdę interesujący i w ogóle czad :)
Pozdrawiam i czekam na kolejne :>
Jaki tasiemiec?! Jeśli uważasz to za tasiemca, to to jest bardzo fajny tasiemiec. ;3
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam jak Bartman leży pod drzwiami Karoli. Jak ona przeniosła do tego łóżka takiego byczka? Jestem pod wrażeniem...
Niech sobie w końcu wyjaśnią wszystko i pogodzą. ^_^
Pozdrawiam ciepło :**
Na pocieszenie? Przecież wiadomość o końcu w ogóle mnie nie cieszy, wręcz przeciwnie. :c
OdpowiedzUsuńCo ten Bartman by zrobił bez Karoli, tym bardziej w nietrzeźwym stanie? Podejrzewam, że spałby na klatce, bo do mieszkania pewnie by nie trafił. :P I po co mu te wszystkie wieści o Łukaszu? Każdy chce mieć swoje tajemnice, niech on to w końcu zrozumie.
Czy oni kiedykolwiek się porozumieją? Bo ktoś tu chyba zaczyna się zakochiwać. :)
Pozdrawiam i zapraszam na przedostatnią perwersję na anielska-perwersja.blogspot.com :*
Zapraszam na ostatnią perwersję na http://anielska-perwersja.blogspot.com/ oraz na nowy projekt na http://kontrastowi.blogspot.com/ . Caroline. :*
UsuńZbychu równo wpadł w tą miłość do Karolci. To dobrze :)
OdpowiedzUsuńNormalnie wielkie love story... ;D Czekam na wielki powrót związku Karolci i Zbyszka ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :D Też już chcę, żeby Karola była ze Zbyszkiem! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :D I zapraszam do siebie: http://marzenia-sa-na-wyciagniecie-reki.blogspot.com/
/A.
Zbyszek się zakochał, zdecydowanie. Tylko co czuje Karola? I czy będzie w stanie Zbyszkowi kiedyś powiedzieć, o co chodziło z Łukaszem? Chciałabym żeby byli razem, pasują do siebie!
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział
Usuńbe-my-heartbeat.blogspot.com ;)
By się kurde w końcu pogodzili;) Durnoty;)
OdpowiedzUsuńZapraszamy na szóstą insynuację : http://blizniacza-insynuacja.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy, Caroline & Patex
Uparciuchy. Niech się pogodzą w końcu:P
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Zapraszam na kolejny http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/"
UsuńPozdrawiam :*
w końcu wiadomo dlaczego Karola zdecydowała się na pracę z Łukaszem. Niezły z Niego cwaniaczek... Biedny Zbysiu przejął się brakiem Karoli na meczu i od razu zatopił smutki w alkoholu. Uparciuchy niech w końcu na spokojnie pogadają, rozmowa na pewno Im pomoże:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Zapraszam na nowy rozdział http://lizak4992.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 20 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 10 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam serdecznie na 13 rozdział na http://add-me-wings.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dzuzeppe :*
aaa!!! Czmeu takie krótkie??
OdpowiedzUsuń:D
Jestem nareszcie po strasznie długiej nieobecności z komentowaniem tu. Przepraszam, przepraszam! Jakoś zaległości wymknęły mi się spod kontroli. Ale majówka umożliwiła mi stopniowe nadrobienie. I wiesz co? Jestem mega zaskoczona. Bo spodziewałam się, że Łukasz ma jakieś nieczyste sprawki na sumieniu, widziałam że szantażuje ojca Karoli, ale nie spodziewałam się takich czarnych porachunków. Chociaż rzeczywiście- dziewczyny ciągnie do takich bad boyów. Szkoda, że Karolina musiała się w to bagno zamieszać i jeszcze ratować ojca. No i musi teraz pracować z tym dupkiem, bo inaczej tata będzie mieć problemu. Nie ma co, super układ... -.- Na szczęście koniec jest bliski i perfidny Łukaszek pójdzie niedługo w zapomnienie :D
OdpowiedzUsuńWspółczuję jej, bo nie może ewidentnie się uporać z tym czy wtajemniczyć Zbysia. Czy powiedzenie wszystkiego coś by zmieniło? Hm, nie jestem pewna. Bo co on może? Sprać gębę Łukaszowi? Nic to nie zmieni. Zabronić jej pracy z gnojkiem? Wtedy tata dziewczyny będzie mieć problemy i już się nigdy nie uwolni od tego niszczyciela. A z drugiej strony, zwierzenie się z problemów zbliży ich do siebie. Może pomoże się zaangażować? No i nie będzie niedomówień i niedopowiedzeń między nimi ;)
Swoją drogą, widać, że Zbysiu czuje coś więcej do Karoliny niż zwykłą sympatię. Pytanie, czy ona podziela to uczucie.
Uwielbiam jak piszesz i znowu przyjdzie mi się z tym rozstać, bo koniec :( A dopiero co jestem na bieżąco. Mam nadzieję że szybko stworzysz coś nowego! ;)
Buziaki, S. ;*
zapraszam na XV na http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Serdecznie zapraszamy na siódmą insynuację :) Pozdrawiamy, Caroline & Patex. :) http://blizniacza-insynuacja.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozumiem, że nie masz teraz czasu. Chciałam tylko spytać kiedy będzie kolejny. ;)
OdpowiedzUsuńoni są oboje strasznie dumni. powinni w końcu siąść i pogadać jak to naprawdę z nimi jest.
OdpowiedzUsuńprzepraszam za niedokomentowanie, jakaś nieogarnięta byłam.
Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 22 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 12 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuń