- Dupek
jeden. – mówię pod nosem i idę wziąć prysznic. Co on sobie myślał? Przylazł
pijany, urządził szopkę, ledwo udało mi się go doprowadzić do łóżka i jak gdyby
nic wychodzi bez słowa? Palant. Już ja mu pokażę, że tak się ze mną nie
pogrywa. Sięgam po dresy, a tuż obok dostrzegam cacuszko, które z pewnością nie
należny do mnie.
- Hmmm… - ciekawe
skąd się tu wziąłeś. Zastanawiam się w myślach obracając telefon Zbyszka w
dłoni. Musiał wypaść mu z bluzy, którą
tu kładłam. Swoją drogą dawno nie męczyłam się, aż tak bardzo z rozbieraniem
faceta. Zawsze musi być ten pierwszy raz. W tym przypadku pierwszy i ostatni.
Nigdy więcej nie będę użerać się z pijanym Bartmanem. Ani z żadnym innym. Mam
swoją godność. Szybko się przebieram i postanawiam załatwić to jak najszybciej.
Chwytam klucze od mieszkania, swój i jego telefon i wychodzę w pośpiechu. Całe
szczęście, że mieszka tak blisko. Wchodzę do sąsiedniej klatki. Sama nie wiem
czemu, ale wysiadając z windy zamiast od razu iść w swoją stronę, przypadkowo
spoglądam w drugą i nie wierzę własnym oczom.
- Monika?! –
mówię prawie, że szeptem i dziwię się na widok siostry.
***
Szybki
prysznic, spacer z Bobkiem i radością, ale jednocześnie ogromnym bólem głowy
udaję się do mieszkania Kubiaka. Z tego, co pamiętam tak się umawialiśmy. W
dodatku nigdzie nie mogę znaleźć cholernego telefonu. Mam nadzieję, że
zostawiłem go u niego…
Cały dzień
zleciał nawet nie wiem, kiedy. Sprawy w klubie, spotkanie z kibicami i
zmordowany, zmęczony w końcu mogę chwilę odpocząć podczas kolacji w naszej
ulubionej knajpce.
- A Karola
gdzie? – pyta Olimpia, gdy tylko przywitała się z Miśkiem.
- Romeo
zgubił telefon. – odpowiada zadowolony szatyn.
- No, i? Co
za problem? – Olimpia od razu wyciąga swój aparat i zaczyna gdzieś dzwonić.
- Przestań.
Później do niej wpadnę. Musimy wyjaśnić, co nieco…
- Jeszcze
tego nie zrobiłeś? – dziwią się wszyscy naraz.
***
Zszokowana
rozmową z siostrą, a zarazem wściekła, że przyłożyłam do tego rękę najchętniej rozmówiłabym
się z kim trzeba. Obiecałam jej, że nie będę się wtrącać, ale jak mam tego nie
robić? Przez to całe zamieszanie kompletnie nie miałam czasu na załatwienie
spraw z Bartmanem. Na szczęście od Olimpii wiem, gdzie są. Błyskawicznie znajduję się na wskazanym przez nią adresie. Wchodzę do restauracji i od razu dostrzegam tą ich bandę. Jak ich nie dostrzec? Wielkoludy, których słychać od samego wejścia. Stolik na samym końcu, w rogu lokalu. Myśleli, że nikt ich tu nie pozna? Naiwniacy. Całe szczęście siedzą tyłem, więc udaję mi się podejść na tyle blisko, aby słyszeć o czym mówią.
- Ty się lepiej zacznij już pakować, bo znowu nie weźmiesz połowy rzeczy. - śmieje się Kubiak.
- Lepiej martw się o siebie. Gdyby nie Olimpia pewnie nawet o gaciach byś zapomniał. - Bartman nie jest mu dłużny.
- Ma kilka dni, więc zdąży. - śmieje się szatynka. Szatynka? To Olimpia? Zmieniła fryzurę? - Właśnie jak się umawiamy? Jedziemy razem? Najważniejsze nie spóźnić się na lotnisko, jak ostatnio... - Lotnisko? A to ciekawe.
- Cześć. - mówię oschle i kładę na stół telefon Zbyszka. - To chyba Twoje. - wywracam oczami i nie daję nikomu dojść do słowa. - Mam nadzieję, że jesteś zadowolony ze swojej szopki. Chyba nie muszę dodawać, że więcej ma się to nie powtórzyć? Następnym razem będziesz spać na klatce. A Ty... - odwracam się w stronę Michała. - Myślałam, że lepszy z Ciebie przyjaciel. Zostawić go samego na pastwę losu?
- Na Ciebie. - odpowiada szybko, a ja jestem pełna podziwu jego szczerości.
- Spoko...
- Karola, ja rano... - Zbyszek wstaję, lecz mój wzrok przykuwa zupełnie, co innego. A raczej kto inny.
- Karol! - łapię za rękę chłopaka, przechodzącego obok nas i krew zaczyna się we mnie gotować.
- Ooo! Karolina. Siemanko. - odpowiada szczerząc się od ucha do ucha i przeprasza swoich kolegów.
- Pamiętasz o co prosiłam Cię po tej ostatniej imprezie firmowej? - pytam kolegę z byłej pracy.
- No, miałem odwieźć Twoją siostrę.
- Właśnie! - unoszę się i mówię z zaciśniętymi zębami. - Odwieźć, a nie przelecieć! Co Ty sobie myślałeś do jasnej cholery?! Właście to czym, bo na pewno nie głową! - mówię coraz głośniej. - Co Ci odbiło, żeby wdawać się z nią w jakiś romans?! Ona ma dziecko, męża... Popierdoliło Cię do reszty?!
- Sama chciała! - odpowiada jak gdyby nic. - To nie Twoja sprawa!
- Nie?! - podchodzę bliżej przez co zrzucam z ramiona dłoń Zbyszka. - Nie wyszło Ci z jedną to postanowiłeś zabrać się za drugą siostrę? Myślisz, że w ten sposób wkupisz się w łaski mojego ojca? - pytam kpiąco.
- Nie jestem jak Łukasz. - mówi z uśmiechem, a moja dłoń błyskawicznie ląduję na jego policzku. Blondyn rozmasowuje obolały policzek, ale cały czas się uśmiecha. Chyba nic sobie z tego nie robi. - Swoją drogą... - nachyla się - Po mieście chodzą słuchy, że Łukasz oddał całą kasę i to z nawiązką. - Milczę i zaciskam policzki ze złości. Nie wiem, o co mu chodzi, ale nie podoba mi się, że schodzi na ten temat. Nie tutaj, nie przy nich. - I to akurat wtedy, kiedy się zwolniłaś. Wtedy, kiedy zaczęłaś z nim pracować. Ciekawe, jak go przekonałaś. - unosi brew, a ja z chęcią ponownie odcisnęłabym swoją dłoń na jego policzku. - Do tego wciąż bujasz się z siatkarzami. - mówi wskazując na Bartmana z Kubiakiem. - Jeszcze Cię nie znudzili? Obydwoje wiemy, że to nie Twoja bajka.
- Ty się lepiej zacznij już pakować, bo znowu nie weźmiesz połowy rzeczy. - śmieje się Kubiak.
- Lepiej martw się o siebie. Gdyby nie Olimpia pewnie nawet o gaciach byś zapomniał. - Bartman nie jest mu dłużny.
- Ma kilka dni, więc zdąży. - śmieje się szatynka. Szatynka? To Olimpia? Zmieniła fryzurę? - Właśnie jak się umawiamy? Jedziemy razem? Najważniejsze nie spóźnić się na lotnisko, jak ostatnio... - Lotnisko? A to ciekawe.
- Cześć. - mówię oschle i kładę na stół telefon Zbyszka. - To chyba Twoje. - wywracam oczami i nie daję nikomu dojść do słowa. - Mam nadzieję, że jesteś zadowolony ze swojej szopki. Chyba nie muszę dodawać, że więcej ma się to nie powtórzyć? Następnym razem będziesz spać na klatce. A Ty... - odwracam się w stronę Michała. - Myślałam, że lepszy z Ciebie przyjaciel. Zostawić go samego na pastwę losu?
- Na Ciebie. - odpowiada szybko, a ja jestem pełna podziwu jego szczerości.
- Spoko...
- Karola, ja rano... - Zbyszek wstaję, lecz mój wzrok przykuwa zupełnie, co innego. A raczej kto inny.
- Karol! - łapię za rękę chłopaka, przechodzącego obok nas i krew zaczyna się we mnie gotować.
- Ooo! Karolina. Siemanko. - odpowiada szczerząc się od ucha do ucha i przeprasza swoich kolegów.
- Pamiętasz o co prosiłam Cię po tej ostatniej imprezie firmowej? - pytam kolegę z byłej pracy.
- No, miałem odwieźć Twoją siostrę.
- Właśnie! - unoszę się i mówię z zaciśniętymi zębami. - Odwieźć, a nie przelecieć! Co Ty sobie myślałeś do jasnej cholery?! Właście to czym, bo na pewno nie głową! - mówię coraz głośniej. - Co Ci odbiło, żeby wdawać się z nią w jakiś romans?! Ona ma dziecko, męża... Popierdoliło Cię do reszty?!
- Sama chciała! - odpowiada jak gdyby nic. - To nie Twoja sprawa!
- Nie?! - podchodzę bliżej przez co zrzucam z ramiona dłoń Zbyszka. - Nie wyszło Ci z jedną to postanowiłeś zabrać się za drugą siostrę? Myślisz, że w ten sposób wkupisz się w łaski mojego ojca? - pytam kpiąco.
- Nie jestem jak Łukasz. - mówi z uśmiechem, a moja dłoń błyskawicznie ląduję na jego policzku. Blondyn rozmasowuje obolały policzek, ale cały czas się uśmiecha. Chyba nic sobie z tego nie robi. - Swoją drogą... - nachyla się - Po mieście chodzą słuchy, że Łukasz oddał całą kasę i to z nawiązką. - Milczę i zaciskam policzki ze złości. Nie wiem, o co mu chodzi, ale nie podoba mi się, że schodzi na ten temat. Nie tutaj, nie przy nich. - I to akurat wtedy, kiedy się zwolniłaś. Wtedy, kiedy zaczęłaś z nim pracować. Ciekawe, jak go przekonałaś. - unosi brew, a ja z chęcią ponownie odcisnęłabym swoją dłoń na jego policzku. - Do tego wciąż bujasz się z siatkarzami. - mówi wskazując na Bartmana z Kubiakiem. - Jeszcze Cię nie znudzili? Obydwoje wiemy, że to nie Twoja bajka.
_____________________________________________________________________________
W końcu udało mi się coś dodać. Nie chcę kolejny raz Was przepraszać ani się tłumaczyć, więc napiszę tylko jedno - złośliwość rzeczy martwych nie zna granic!
A w moim przypadku jak nie jedno, to drugie i tak w kółko... Nie jestem w stanie odtworzyć tego tak, jak było... Wydaję mi się, że jedyne, co jestem w stanie to zepsucie tego, co tu do tej pory powstało ;/ Jednym słowem beznadzieja... Miał być jeszcze tylko jeden, a teraz? Nie wiem co będzie i jak to będzie... Nudzą mi się szczęśliwe zakończenia, nie lubię pisać czegoś po raz drugi... Niczego nie obiecuję. Sama nie wiem ile razy jeszcze się tutaj spotkamy.
Dziś krótko, bo ta "cisza" nie dawała mi spokoju. Na pewno coś nowego (mam nadzieję, że lepszego) pojawi się tutaj we wtorek, najpóźniej w środę.
Dziś krótko, bo ta "cisza" nie dawała mi spokoju. Na pewno coś nowego (mam nadzieję, że lepszego) pojawi się tutaj we wtorek, najpóźniej w środę.
Przypominam, że na Walcz o mnie pojawił się Epilog. Z przyjemnością informuję również, że na Zasługujesz na więcej startuję z czymś nowym. Serdecznie zapraszam :)
Uuu... Coś mi się wydaje, że Bartman będzie maglował Karolinę, żeby powiedziała mu o wszystkim. I tak juz dużo usłyszał...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na dziewiętnasty rozdział: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
Pozdrawiam, no_princess ;D
wooho! gubię się. Znaczy teraz się pogubiłam. z niecierpliwością czekam na następny! Mam nadzieję, że będzie jednak szczęśliwe zakończenie :D
OdpowiedzUsuńEh a było tak dobrze. Kurde Zbychu teraz nie da spokoju Karoli. Ale i dobrze, niech mu w końcu wszystko powie a nie! I musze powidziec ze facet to swinia jakich malo. Niewazne ze kobieta mowi nie u nich oznacza to tak. Jak chcial sb kogos przeleciec to gnojek mogl sb kupic dmuchana lalke albo dziwke zamowic! Ugh...
OdpowiedzUsuńoj Zbysiu się nie ładnie zachował...
OdpowiedzUsuńKarola teraz zapewne życia nie będzie miała jak Bartman usłyszał co nie co za dużo;p
pozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
coś mi się wydaje, że tym razem Bartman tak łatwo nie odpuści i będzie maglował Karole aż powie mu całą prawdę o Łukaszu, ale to w sumie dobrze. ;d
OdpowiedzUsuńPrzesadzasz. Jest bardzo dobrze! Mniej cukierkowo, a ciekawiej :) (tylko skończ to dobrze, ostatnio wszyscy kończą źle, więc dobrze jest oryginalniej :D)
OdpowiedzUsuńAch, widzą kolejną wspólną rzecz moją i Karoli - nigdy nie pamiętam, co mówię jak ktoś mnie przebudza :D
p
G
Wyczuwam maglowanie Karoliny przez Zbyszka, zresztą nie tylko ja ;) Rozdział mi się bardzo podobał :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, poziomkowa ;)
No to Karola wpadła. Zbyszek znowu nie da jej żyć? :D
OdpowiedzUsuńA temu Karolowi to bym chyba łeb urwała.
Kręcisz, ale to dobrze, podoba mi się :D
Usuńzapraszam na nowy rozdział na be-my-heartbeat.blogspot.com/
pozdrawiam!
Zaczęłaś coraz bardziej plątać sytuację i bardzo dobrze! Po punkcie kulminacyjnym dojdziemy do rozwiązania i będziemy czuli całkowite nasycenie fabułą :D Mam nadzieję, że nie będziesz już miała żadnych problemów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
powiem szczerze, że ja już nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi i nawet nie potrafię sobie tego jakoś ułożyć.
OdpowiedzUsuńNo to teraz Karola będzie miała takie przesłuchanie przez Bartmana.Coraz bardziej komplikujesz, ale mi to się podoba.Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Mi się tam podoba. ;D
OdpowiedzUsuńFaktycznie, trochę krótki ten rozdział, ale zawsze coś. :)
Komplikujesz dziewczyno, oj komplikujesz, ale bardzo dobrze. Przynajmniej się nie zanudzimy, a fabuła nas wciągnie. ;3
Pozdrawiam ciepło. ;D
Świetny! Ja już myślałam,że Karola może przejrzy telefon Zbyszka...no i kurczę teraz to chłopak nie odpuści Karoli. I ten Karol grr palant po prostu.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowe rodziały. http://zaczac--od--nowa.blogspot.com i http://your-love-is-my-love-volleyball.blogspot.com
Karol W Y P I E R D A L A J !!!!
OdpowiedzUsuńNo już się rozładowałam, więc mogę coś sensownego napisać :)
Karolina zła na Zbyszka, a przecież ten też może mieć swoje życie, nie? No ale mógł zachować się inaczej jednak :/
Może ją teraz grzecznie przeprosi i przeniosą się w bardziej ustronniejsze miejsce niźli klubowa toaleta, prawda? :P
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Ps. Zapraszam na 8 rozdział na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/
Nie to jak siarczysty policzek w piękne popołudnie, szkoda tylko, że gościu nic sobie z tego nie robi;) i ten romans, kurczę mężatka i takie rzeczy;D świetny rozdział;) zapraszam na nowy http://lizak4992.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Lizak;*
No to się porobiło. Coś mi się wydaję, że romans Karola z Moniką to element pasujący do układanki. Tyle, że jeszcze nie wiemy co się stało dokładnie. Zbyszek trochę przegiął z tym wyjściem bez żadnego dzień dobry chociażby. Potraktował Karoliny mieszkanie jak noc w darmowym hotelu ;)
OdpowiedzUsuńUh, jeszcze raz powiedz że beznadzieja! Jest świetne ;)
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się ten Karol, niech jak najszybciej znika! Do tego ta akcja z Moniką- to już kompletnie jakaś porażka. Zaczyna się coraz bardziej komplikować, a to lubię w Twoich opowieściach. Nie dasz nam się nudzić!
Zbysław wziął się za przesłuchanie, mam nadzieję że coś z tego wyjdzie. Boję się jedynie o nerwy Karoliny.
Buziaczki, S. ;*
(:
OdpowiedzUsuńBartman mnie po prostu dobija. Ładnie to tak uciekać od Karoli? I co ona ma sobie potem o nim myśleć? Jak facet może dojrzeć do związku, skoro nawet do słabości nie potrafi?
OdpowiedzUsuńTen cały Karol w ogóle mi się nie podoba, tak jak i jego zabawa Moniką. Mam nadzieję, że to wyjdzie na jakąkolwiek prostą, bo póki co nieciekawie to wygląda.
Pozdrawiam :*
Skomplikowałaś, dzieciaczek się pogubił i spokojnie czeka na dalszy rozdział.
OdpowiedzUsuńwspłóczuje jeszcze raz pisac to samo;/ ale mam nadzieje że dokonczysz to:) bo piszesz wspaniale:) uwielbiam Twoje opowiadania;) buziaki:**
OdpowiedzUsuńto się porobiło :) myślę, że wszystko się wyjaśni
OdpowiedzUsuńps u mnie nowy rozdział http://ignasiawresovii.blogspot.com/
Pomieszało się tu troszkę:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Pozdrawiam
Prowadzisz świetnego bloga, świetnie piszesz . Podziwiam i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń+ gorąco zapraszam !
http://kamilaszoltysek.blog.interia.pl/
czytam od pewnego czasu i.. zaskakująco! :)
OdpowiedzUsuńa pisać dopiero zaczynam i zapraszam do siebie
tryin-not-to-love.blogspot.com
Przesadzasz! Mi się podobało i nadal podoba, jak wszystkie twoje opowiadania :) fakt, że trochę sobie to skomplikowałaś, ale to nic a nic nie ujmuje historii ;) czekam na dalsze efekty twojej weny ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 23 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 13 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuńJa na wstępie przeproszę Cię za moje zaległości, ale ostatnio mam tyle rzeczy na głowie, że ani na pisanie swojego bloga, ani na czytanie innych nie mam czasu :( Co do rozdziału to z chęcią kopnęła bym tego Karola z całej siły między nogi, bo mu się należy. Swoją drogą miło, że nasza dobra duszyczka zajęła się zalanym Bartmanem :) Zabieram się za czytanie kolejnego rozdziału i raz jeszcze przepraszam ;*
OdpowiedzUsuń